niedziela, 15 września 2013

Dziś opuściliśmy Chorwację z postanowieniem, że jeszcze tu wrócimy, by zwiedzić sławne i mniej sławne miejsca. Tym razem, niestety, inne były założenia pobytu w Chorwacji, a i temperatura nie zachęcała do jakiejkolwiek aktywności. Odpoczynek na plaży jest OK, ale już się cieszę na czekające na nas włoskie miasteczka. Drogę z Puli do Grado postanowiliśmy pokonać omijając drogi płatne. Najbardziej hardkorowo było pomiędzy Słowenią a Włochami – krótki kawałek miejscami o nachyleniu 20% zarówno w górę jak i w dół - niestety nie mam zdjęć – trzymałam się siedzenia i odmawiałam zdrowaśki! Jutro będzie relacja ze zwiedzania Grado – miasteczka położonego w lagunie i troszkę podobnego ponoć do Wenecji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz