Wczoraj nad ranem zepsuł nam się podgrzewacz ciepłej wody i rano mieliśmy wodę i w salonie i w kuchni. Dobrze, że pękł nad ranem, bo woda sobie po cichutku płynęła i jeśli by płynęła całą noc to byśmy mieli jej po kostki. Ale i tak zebraliśmy mopem około 15 litrów!
Musieliśmy rozebrać cały salon, by dostać się do podgrzewacza i pozbierać wodę - i to jeszcze przed śniadaniem. Po śniadaniu Zenek zdemontował podgrzewacz i połatał instalację wodną.Potem okazało się, że Antkom też coś się popsuło w hydraulice. Ale sytuacja jest już opanowana - wujek google szybko znalazł nowy podgrzewacz (jest już zamówiony), a Antek pompę przedmuchał i działa!
Po południu rozwiązane problemy trzeba było uczcić butelką wina, tak na wszelki wypadek, by co innego się nie zepsuło. Ciężkie jest życie emeryta!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz