piątek, 19 stycznia 2024

15. tydzień - Elche

Wczoraj pojechaliśmy na wycieczkę do Elche pooglądać słynne palmy w gaju palmowym. Jak  podaje Internet w sumie jest ich tam około pół miliona, choć nie udało nam się ich policzyć (hahaha). Są to głównie palmy daktylowe, a daktyl jest ulubionym owocem elcheńczyków!

Palmy są duże i małe, zgromadzone w kilku miejscach na terenie starej części miasta. Pierwsze ponoć były sadzone jeszcze za Kartagińczyków, a potem Rzymianie kontynuowali ich uprawę, ale to Muzułmanie ją udoskonalili i zbudowali system irygacyjny. W średniowieczu gaj palmowy został objęty ochroną ówczesnego państwa i tak jest do dziś. Niektóre z palm mają fantazyjne kształty i swoje nazwy, np El Candelabra czy La palmera de Don Diego. Wikipedia podaje, że palmy żyją od 250 do 300 lat, więc jest to to pewnie z dziesiąte pokolenie licząc od czasów rzymskich.

Oprócz palm w ogrodach można spotkać neo-arabskie budowle, ale to już raczej współczesna twórczość
Chcieliśmy także odwiedzić Bazylikę Santa Maria, niestety była zamknięta, więc tylko obeszliśmy ją dookoła i choć można było wdrapać się na wieżę, to brak było chętnych. Ech, emeryci!
Przy bazylice z jednej strony stała rzeźba trzech Marij, a po drugiej trzech apostołów.
Napiliśmy się kawy na chyba jedynym skwerku bez palm
a potem wsiedliśmy do turystycznej ciuchci, objechaliśmy kawałek miasta i faktycznie palmy były na każdym wolnym miejscu pomiędzy domami.
Na koniec zdjęcie  Muzeum Archeologicznego, które mieści się w dawnym Pałacu Altamira.
A patrząc na te wszystkie drzewa, jestem pełna podziwu dla ogrodników miejskich, bo na takiej palmie raz do roku to trzeba obcinać uschnięte liście i jeśli przemnożymy to przez ilość palm (pół miliona), to pewnie w Elche bezrobocia nie ma wcale.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz