Jak sobie wybudować pałac przy terenach łowieckich to z rozmachem.
Powierzchnia pałacu - 38 tysięcy m2, powierzchnia ogrodu - 9 ha, a powierzchnia ogrodzonych murem terenów łowieckich i ogrodowo-uprawowych -12 tysięcy ha. W skład pałacu wchodziła Bazylika - to ta pośrodku, na lewo skrzydło króla, na prawo skrzydło królowej, a z tyłu klasztor na około 300 mnichów, oraz szpital i biblioteka. Kamień węgielny położono w 1717, a trzynaście lat później w królewskie urodziny była inauguracja kompleksu. Styl architektoniczny to barok.
Tu sala dla krytycznie chorych, każdy miał osobny pokoik i zapewnioną codzienną wizytę lekarza. Obok szpitala była mała kuchnia, która przygotowywała posiłki dla chorych i personelu.Na drugim piętrze w skrzydle króla odwiedziliśmy salę tronowąi prywatną kaplicę króla oraz królewski apartament
obok był przybytek, gdzie nawet król piechotą chadza i tu się zorientowaliśmy, że brak jest jakichkolwiek śladów wodociągu i kanalizacji! W kuchni szpitalnej też nie było śladów bieżącej wody, a przecież w XVIII wieku nie było to nic nadzwyczajnego. Przecież wodociągi i systemy kanalizacyjne znane były już w starożytności. Chyba że winę można zrzucić na ciemne średniowiecze, gdzie zapomniano większość wynalazków starożytności. A tak wyglądał "tron" króla i jego umywalka.No ale jak się ma dużo służby do wynoszenia i przynoszenia, to można sobie pozwolić na brak udogodnień.Od króla do skrzydła królowej było jakieś 150 metrów i po drodze podziwialiśmy galerię portretów królewskich oraz obrazów o tematyce religijnej i militarnej.
Łóżko królowej wydawało się troszkę mniejsze niż króla, ale za to królowa miała wannę i toaletkę.Popatrzcie na podłogę - chyba ceglana, w jodełkę i taka jest na całym piętrze. Ciekawa jestem czy dawniej też była taka błyszcząca, bo dziś wydaje mi się, że pomalowano ją jakimś lakierem.
Dalej był żłobek i przedszkole razem dla najmłodszych królewiąti sala myśliwska, gdzie na ścianach zgromadzono trofea w postaci rogów, ale mi najbardziej podobała się niepozorna szafa stojąca w rogu z przepięknymi figurkami

I tak doszliśmy do bibliotekiBiblioteka ma 1000 m2 i zawiera około 30 tysięcy woluminów. Książki są zarówno religijne jak i naukowe, medyczne, filozoficzne, z dziedziny sztuki, prawa, architektury i muzyki. W XVIII wieku była to jedna z największych i najważniejszych bibliotek w Europie i nawet papież specjalną bullą zezwolił tu przechowywać księgi ówcześnie zakazane przez kościół katolicki. I jeszcze jedna ciekawostka - na straży zbiorów stoją trzy gatunki nietoperzy: gacek brunatny, karlik malutki i mroczek późny, które mają za zadanie zjadać insekty żywiące się drewnem i książkami.
Potem ruszyliśmy do bazyliki, przed którą w podcieniach można było podziwiać marmurowe posągi świętych.A wnętrze bazyliki z drugiego piętra wygląda tak:Król i królowa nie musieli schodzić do środka, a mogli się przysłuchiwać mszy czy koncertom organowym stojąc w korytarzu łączącym ich skrzydła. Do środka można zaglądnąć przez oszklone drzwi, niestety zamknięte i świetnie zabezpieczone przed wścibskimi turystami przy pomocy tego genialnego wynalazku jakim jest trytka! Bazylika jest okazała: ołtarz, organy, marmurowe rzeźby w nawach bocznych, tym razem świętych żeńskich
Potem ruszyliśmy do bazyliki, przed którą w podcieniach można było podziwiać marmurowe posągi świętych.A wnętrze bazyliki z drugiego piętra wygląda tak:Król i królowa nie musieli schodzić do środka, a mogli się przysłuchiwać mszy czy koncertom organowym stojąc w korytarzu łączącym ich skrzydła. Do środka można zaglądnąć przez oszklone drzwi, niestety zamknięte i świetnie zabezpieczone przed wścibskimi turystami przy pomocy tego genialnego wynalazku jakim jest trytka! Bazylika jest okazała: ołtarz, organy, marmurowe rzeźby w nawach bocznych, tym razem świętych żeńskich
i przepiękna posadzka przed ołtarzem głównym i kopuła wieńcząca bazylikę.Po zwiedzaniu ruszyliśmy dalej i już jesteśmy w Nazare. Droga dziś też była urozmaicona: były wjazdy, zjazdy z górek, agrafki i serpentyny,
a nawet udało nam się przejechać kawałek bezpłatną autostradą. Zenek się ucieszył, bo kończyła nam się benzyna, a tu nagle przy autostradzie nowiutki Shell. Zatankowaliśmy do pełna i pewnie starczy nam do czasu powrotu przez Hiszpanię. Jutro jedziemy zobaczyć co się zmieniło w miasteczku, bo byliśmy tu w 2016, czyli 8 lat temu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz