środa, 17 kwietnia 2024

Mafra - cysorz to ma klawe życie.....

Jak sobie wybudować pałac przy terenach łowieckich to z rozmachem. 

Powierzchnia pałacu - 38 tysięcy m2, powierzchnia ogrodu - 9 ha, a powierzchnia ogrodzonych murem terenów łowieckich i ogrodowo-uprawowych -12 tysięcy ha. W skład pałacu wchodziła Bazylika - to ta pośrodku, na lewo skrzydło króla, na prawo skrzydło królowej, a z tyłu klasztor  na około 300 mnichów, oraz szpital i biblioteka. Kamień węgielny położono w 1717, a trzynaście lat później w królewskie urodziny była inauguracja kompleksu. Styl architektoniczny to barok.
Nie wszędzie można było wejść, ale i tak było chodzenia na około 3 godziny. Dobrze, że wybraliśmy się dość wcześnie rano, bo potem było dużo wycieczek szkolnych. Na pierwszym piętrze była wystawa sztuki sakralnej i szpital.
Tu sala dla krytycznie chorych, każdy miał osobny pokoik i zapewnioną codzienną wizytę lekarza. Obok szpitala była mała kuchnia, która przygotowywała posiłki dla chorych i personelu.
Na drugim piętrze w skrzydle króla odwiedziliśmy salę tronową
i prywatną kaplicę króla oraz królewski apartament
obok był przybytek, gdzie nawet król piechotą chadza i tu się zorientowaliśmy, że brak jest jakichkolwiek śladów wodociągu i kanalizacji! W kuchni szpitalnej też nie było śladów bieżącej wody, a przecież w XVIII wieku nie było to nic nadzwyczajnego. Przecież wodociągi i systemy kanalizacyjne znane były już w starożytności. Chyba że winę można zrzucić na ciemne średniowiecze, gdzie zapomniano większość wynalazków starożytności. A tak wyglądał "tron" króla i jego umywalka.
No ale jak się ma dużo służby do wynoszenia i przynoszenia, to można sobie pozwolić na brak udogodnień.

Od króla do skrzydła królowej było jakieś 150 metrów i po drodze podziwialiśmy galerię portretów królewskich oraz obrazów o tematyce religijnej i militarnej.

Łóżko królowej wydawało się troszkę mniejsze niż króla, ale za to królowa miała wannę i toaletkę.

Potem były po kolei: pokój muzyczny, pokój bilardowy, 
Popatrzcie na podłogę - chyba ceglana, w jodełkę i taka jest na całym piętrze. Ciekawa jestem czy dawniej też była taka błyszcząca, bo dziś wydaje mi się, że pomalowano ją jakimś lakierem. 
Dalej był żłobek i przedszkole razem dla najmłodszych królewiąt
i sala myśliwska, gdzie na ścianach zgromadzono trofea w postaci rogów, ale mi najbardziej podobała się niepozorna szafa stojąca w rogu z przepięknymi figurkami
I tak doszliśmy do biblioteki
Biblioteka ma 1000 m2 i zawiera około 30 tysięcy woluminów. Książki są zarówno religijne jak i naukowe, medyczne, filozoficzne, z dziedziny sztuki, prawa, architektury i muzyki. 
W XVIII wieku była to jedna z największych i najważniejszych bibliotek w Europie i nawet papież specjalną bullą zezwolił tu przechowywać księgi ówcześnie zakazane przez kościół katolicki. I jeszcze jedna ciekawostka - na straży zbiorów stoją trzy gatunki nietoperzy: gacek brunatny,  karlik malutki i mroczek późny, które mają za zadanie zjadać insekty żywiące się drewnem i książkami.
Potem ruszyliśmy do bazyliki, przed którą w podcieniach można było podziwiać marmurowe posągi świętych.
A wnętrze bazyliki z drugiego piętra wygląda tak:
Król i królowa nie musieli schodzić do środka, a mogli się przysłuchiwać mszy czy koncertom organowym stojąc w korytarzu łączącym ich skrzydła. Do środka można zaglądnąć przez oszklone drzwi, niestety zamknięte  i świetnie zabezpieczone przed wścibskimi turystami przy pomocy tego genialnego wynalazku jakim jest trytka! 
Bazylika jest okazała: ołtarz, organy, marmurowe rzeźby w nawach bocznych, tym razem świętych żeńskich 
i przepiękna posadzka przed ołtarzem głównym i kopuła wieńcząca bazylikę.
Po zwiedzaniu ruszyliśmy dalej i już jesteśmy w Nazare. Droga dziś też była urozmaicona: były wjazdy, zjazdy z górek, agrafki i serpentyny, 
a nawet udało nam się przejechać kawałek bezpłatną autostradą. Zenek się ucieszył, bo kończyła nam się benzyna, a tu nagle przy autostradzie nowiutki Shell. Zatankowaliśmy do pełna i pewnie starczy nam do czasu powrotu przez Hiszpanię. Jutro jedziemy zobaczyć co się zmieniło w miasteczku, bo byliśmy tu w 2016, czyli 8 lat temu.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz