niedziela, 28 lutego 2016

Właśnie pooglądaliśmy sobie obrazki Hiszpanii zasypanej śniegiem, więc jeśli martwicie się o naszą pogodę to tam gdzie jesteśmy jest wiosennie, nie zimowo.
Wczoraj nie mieliśmy co prawda słońca, ale śnieg też nie padał; trochę wiało, było ok 12 stopni. Dziś od rana wyszło słoneczko i temperatura podniosła się do 17 stopni. Można było chodzić z krótkim rękawem. A jutro ma być jeszcze cieplej!
Poniżej zdjęcie willi niedaleko kempingu - przykład współczesnego budownictwa.

piątek, 26 lutego 2016

Pojechaliśmy dziś promenadą w drugą stronę - było trochę mniej km niż wczoraj, bo tylko 5, ale cały czas ciągnie się piękna piaszczysta plaża.
Jarek, plaża doskonała do biegania i co kawałek ma jakieś dodatkowe instalacje do ćwiczeń fizycznych. Zenek deklaruje, że będzie wołał "hooop" i "go go go", by Cię wspomagać......
Po drugiej stronie promenady oczywiście bary, knajpki i inne przybytki do karmienia i pojenia turystów, choć dziś większość nieczynna. Turystów jest znacznie mniej niż w Benidrom.
Budownictwo w większości współczesne, choć gdzie nie gdzie zdarzy się jakiś XIX wieczny domek
A na promenadzie prezentowana sztuka też jest współczesna
Pogoda nam się po południu zepsuła, zachmurzyło się i ponoć w nocy ma padać trochę deszczu. 

czwartek, 25 lutego 2016

Wycieczka udała się. Wzdłuż tutejszych plaż jest piękna promenada, więc jedzie się bardzo komfortowo, bo turystów mało.
Plaża jak widać piaszczysta i już przygotowana do sezonu.
My pojechaliśmy na zwiedzanie La Illeta dels Banyets - to mały półwysep z bardzo bogatą historią.
i jak widać na załączonym zdjęciu (z sieci), dokopano się śladów od neolitu po budowle rzymskie.
Pochodziliśmy sobie po półwyspie  a mnie naszła taka refleksja, że na tych terenach to pewnie jest jeszcze dużo rzeczy do odkopania.
Tak wygląda półwysep z prawej i lewej strony
Kilka zdjęć ze stanowiska archeologicznego: cysterna
Piscifactoria romana - czyli farma rybna - dawniej i dziś
termy rzymskie
Rzymianie budowali swoje termy w ciekawy sposób - ściany były podwójne, a na dole rozpalane było ognisko i ciepłe powietrze ogrzewało zarówno podłogę, ściany jak i wodę w basenach.
Oglądnęliśmy jeszcze XVI wieczną wieżę, która służyła do ostrzegania ludności przed berberyjskimi piratami
i marinę

środa, 24 lutego 2016

Dziś opuściliśmy bez żalu Benidorm  i pojechaliśmy aż ....50 km dalej. Zainstalowaliśmy się na kempingu El Jardin w El Campello. Przyjechaliśmy dość wcześnie rano i zajęliśmy jedno z dwóch wolnych miejsc. Mniejsze i kameralne kempingi są w większości zajęte, więc planując pobyt trzeba mieć zaplanowana inną opcję. Nam się dziś udało.
Jesteśmy na wybrzeżu Costa Blanca w pobliżu Alicante. Przeglądając mapy Google znalazłam linię tramwajową biegnącą z Alikante aż do Denii (daleko na wschód od Benidorm). Cała linia ma ponad 60 km i naprawdę jeżdżą nią tramwaje!!! Jadąc dziś drogą widzieliśmy tramwaj jadący po wąskich szynach. Planujemy wycieczkę do Alicante, ale to później, bo jutro tradycyjnie rowerowy objazd okolicznych plaż i miasteczek. Zrobiło się już cieplutko, teraz mamy 17,5 stopnia (godz. 18), a na jutro zapowiadają temperatury powyżej 20 stopni. No to możecie nam zazdrościć!

poniedziałek, 22 lutego 2016

Ćwiczymy się w nic nie robieniu - tak jak większość okolicznych emerytów na kampingu. Choć dziś by stłumić wyrzuty sumienia, pojechaliśmy do sklepu oddalonego o 5 km by zrobić zakupy. Na obiad kupiliśmy hiszpańską wołowinkę na grila (zabiłem byka, cóż to dla mnie byk....) i teraz znów się byczymy (po tej wołowince, no i butelce dobrego winka). Pogoda robi się coraz bardziej hiszpańska, dziś biegałam w krótkich spodenkach i z krótkim rękawkiem, choć słońce jest takie troszkę zamglone.
Większość emerytów rezydujących tutaj wspomaga się elektrycznością w rowerach, ale dużo osób jeździ takimi pojazdami:
To jest wersja dwuosobowa, są też jedno osobowe, bardziej lub mniej komfortowe.
Młodsi próbują modele bardziej XXI wieczne.
My tradycyjnie na rowerkach.

sobota, 20 lutego 2016

Zwiedzania ciąg dalszy - dziś była wycieczka na koniec drugiej plaży (patrz lokalizacja), razem 9,5 km w jedną stronę. Jest panorama całego miasta:
Pogoda nam dopisała, choć ciągle wieje dość zimny wiatr. Turystów całe mnóstwo, niektórzy w krótkich gatkach i japonkach, a inni w ciepłych kurtkach i czapkach wełnianych.
Plaże w Benidorm są dwie, a po środku skała, marina i stare miasto.
To widok na lewo - playa de Levante i prawo - playa de Poniente
a pośrodku coś dla turystów - Balcon de Mediterraneo
Benidorm był normalną wioską rybacką do lat 60-tych ubiegłego wieku, a potem zaczął się bum turystyczny i dziś jest na pierwszym miejscu w świecie jeśli chodzi o ilość drapaczy chmur na jednego mieszkańca. Razem jest ponad 350 budynków wyższych niż 12 pięter.
A to najwyższy - zwany Intempo - ma 200m wysokości. W zeszłym roku widzieliśmy go z drogi, a dziś, proszę w całej okazałości. A tam na górze to wiatr chyba głowę urywa!!!

czwartek, 18 lutego 2016

Dziś przestało wiać, więc wybraliśmy się na wycieczkę rowerową na plażę. Tak wyglądają wieżowce przy plaży:
A tu zdjęcie penthouse na jednym z nich i zdjęcie jednego z ciekawszych architektonicznie
Wzdłuż całej drogi z kampingu do morza był jeden nieprzerwany ciąg butików na zmianę z restauracjami, barami, sklepikami z chińskimi pamiątkami. I wszystko to otwarte i pełne turystów! Ciekawa jestem (ale na pewno nie będziemy sprawdzać) jak to wygląda w pełni sezonu. Generalnie jest tu bardzo dużo Anglików, tradycyjnie spotyka się Holendrów i gdzie nie gdzie trafi się jakiś Francuz, natomiast prawie w ogóle nie ma Niemców. I chyba w Benidorm sezon trwa cały rok. 
Dziś wycieczka skończyła się złapaniem gumy w zenkowym rowerze, tak więc musieliśmy wracać prawie 5 kilometrów na piechotę. Rower już naprawiony, jutro jak nie będzie padać, pojedziemy sobie w innym kierunku.

wtorek, 16 lutego 2016

Wróciłam do pisania. Ostatni tydzień był pod znakiem leczenia mojego przeziębienia, więc nie ruszaliśmy się z kampingu a i pogoda była taka trochę nie hiszpańska. Jak świeci słońce to można się opalać, ale wiatry są dość chłodne, to i najlepiej siedzieć w zaciszu.
Wczoraj przyjechaliśmy do Benidorm - to takie miasto na wybrzeżu Costa Blanca, przeważnie turystyczne. Jest tu chyba z 50 kampingów (w sezonie) i mnóstwo hoteli i apartamentowców. Istna Mekka dla turystów lubiących tłok. Objeździliśmy wszystkie 3 ACSI kampingi i odjechaliśmy z kwitkiem - wszystkie miejsca były na nich pozajmowane. Zdesperowani zaczęliśmy szukać miejsca na innych i okazało się, że znaleźliśmy kapming z ceną 15 euro, całkiem przyzwoity i chyba jedyny w okolicy na którym nie ma Niemców! Większość to Anglicy, a i jest też jeden kamper z Norwegii.
Dziś na niebie nie ma żadnej chmurki, słońce aż parzy, ale temperatura na zewnątrz tylko 15 stopni. W południe pojechaliśmy na szybkie zakupy w kurtkach, ale obok ludzie chodzili w krótkich spodenkach i bluzkach. Chcemy tu posiedzieć kilka dni, bo jest gdzie pojeździć rowerami. Cieplej ma się zrobić pod koniec tygodnia, więc więcej zdjęć będzie później. A dziś tylko kilka drapaczy chmur majaczących gdzieś na horyzoncie. Benidorm słynie z skyscraperów postawionych tuż przy plaży.

niedziela, 7 lutego 2016

Pierwszy wyjazd w tym roku rozpoczęliśmy 5 lutego. Przez 3 dni przejechaliśmy 1500 km i jesteśmy już we Francji, w miasteczku Tournon-sur-Rhone.
Dziś po drodze, choć lało niemiłosiernie, widać było pierwsze kwitnące drzewa - pewnie dzikie śliwki. A na kempingu mamy stokrotki, fiołki i jakiś krzew też w kiściach kwiatów.
Po południu wyszło słońce i taki mieliśmy widok z kamperka.
Jutro będziemy już w Hiszpanii.