Droga do Kartageny była bardzo malownicza. Specjalnie wybraliśmy taką prowadzącą przez góry. To zdjęcie na Puerto z punktu widokowego.
Po zwiedzaniu Museo Naval wstąpiliśmy też do Muzeum Podwodnej Archeologii. Poczytałam sobie na temat specyfiki poszukiwań podwodnych i technik używanych po znalezieniu obiektu. Można też było poczytać na temat badań laboratoryjnych znalezionych obiektów i tylko szkoda, że wszystko po angielsku, więc było trochę problemów z pełnym zrozumieniem. Ale za to ekspozycje i wydobyte z wody skarby można było sobie pooglądać.
Na pewno na dnie Morza Śródziemnego leży jeszcze nie jeden skarb - biorąc pod uwagę ilość czasu, kiedy ludzie żeglowali i ilość towarów, które były przewożone z portu do portu, to statystycznie biorąc gdzieś tam w głębinach nie jedno jest jeszcze do odkrycia i wydobycia.
Podobały mi się makiety portów z czasów fenickich, rzymskich i tych średniowiecznych
także przekroje ładowni statków - na pierwszym widać, dlaczego amfory miały taki na pierwszy rzut oka taki "niepraktyczny" kształt kształt.
Pochodziliśmy sobie także po porcie i tu polska niespodzianka - malutki (w porównaniu z innymi) jachcik ze Szczecina.
Był także wielorybi ogon i "mięśniak" ze stali jako przedstawiciele sztuki nowoczesnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz