Na jutro zamówiłam drabinę, to znak, że zbliża się wielkie sprzątanie przed pakowaniem. Przyczepę zostawiamy w przechowalni na kempingu, więc by całkiem nie obrosła brudem trzeba ją wyszorować. Plan na jutro - ja idę na pływanie, potem na hiszpański, Zenek -mycie dachu i miejmy nadzieję, że żadne zapiaszczone wiatry znad Sahary nam nie powieją, bo praca pójdzie na marne. W tym roku zastosujemy metodę podpatrzoną w Bolnuevo: coś tam umyć, a potem siesta z kieliszkiem wina. I tak przez 2-3 tygodnie.
A póki co, to pogoda nam się bardzo poprawiła, dziś była ostatnia chłodna noc, a w ciągu dnia jest powyżej 20 stopni w cieniu, a w słońcu to regularne upały.
Dziś na obiad były placki ziemniaczane - pychota, a na deser koktajl z truskawek, mandarynek, banana i jogurtu, też pychotka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz