Wigilia bardzo nam się udała. Najważniejsze oczywiście było towarzystwo, no i dobre jedzonko wigilijne też swoje zrobiło. Mieliśmy pyszną rybną zapiekankę, trzy rodzaje rybek - z braku karpia był łosoś, morszczuk i ryba miecz - była śledziowa sałatka w 2 odsłonach i śledzik zwijany oraz sałatka krabowa i tradycyjna jarzynowa. Był barszczyk z uszkami i słodkie na koniec: polski piernik i hiszpańskie ciasto królów.
Po kolacji poszliśmy na spacer po kampingu, by się troszkę ubiło i ułożyło. Udało mi się zrobić takie zdjęcia:
Feliz Navidad!A w dwa świąteczne dni był dalszy ciąg obżarstwa. Ufff....
Polacy to jednak sprytny naród, nawet na campingu w ciepłej Hiszpanii potrafią przygotować tradycyjną polską wigilię...wygląda wszystko super!A kto o północy mówił ludzkim głosem? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo może niekoniecznie sprytny, tylko przywiązany do tradycji? Jeśli chodzi o to mówienie ludzkim głosem o północy, to niestety nie mogliśmy sprawdzić, bo wszystkie zwierzęta małe i duże zostały w Ojczyźnie.
Usuń