środa, 16 stycznia 2019

Po ostatnim kilku dniowym  ochłodzeniu temperatury znów są bardziej letnie. Wczoraj nawet z przyjemnością pojechaliśmy na wycieczkę rowerową wzdłuż wybrzeża.
 Pomiędzy Bolnuevo a następnym pueblo jest fajna droga, którą pewnie pokonała by terenówka z napędem na 4 koła, ale w większości chodzą tylko turyści i jeżdżą różnej maści cykliści - tacy niedzielni jak my, ale można też spotkać wyczynowców rowerowych rajdów terenowych. Na tym krótkim odcinku jest chyba z 7 różnych plaż, a wszystkie dla nudystów. Nie spotkaliśmy niestety żadnego i nikt się nie opalał, nawet tekstylni! A plaże wyglądają tak:
Na jednej z plaż można było z bliska popatrzeć na procesy erozji - skała wygląda jak ciasto nadziane różnej wielkości kamykami i jest dosyć miękka. Można postukać w nią większym kamieniem, by ją ukruszyć i wyłuskać te mniejsze.
Jadąc drogą, w jednym miejscu wypatrzyliśmy zagospodarowany kawałek ugorów. Z góry wyglądało to jak jakiś opuszczony obóz, ale z bliska okazało się, że to zaniedbana plantacja palm. Czemu w takim oddaleniu od jakiegoś przyzwoitego dojazdu i zasobów wody - nie wiadomo - tajemnica właściciela. Pochodziłam pomiędzy tymi palmami szukając śladów innych sekretnych upraw, ale bez rezultatu, niestety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz