niedziela, 27 października 2019

Wreszcie się zmobilizowaliśmy do większej aktywności fizycznej. W piątek ja zaliczyłam godzinę gimnastyki wodnej, a Zenek pojeździł sobie na rowerku i popływał kajakiem. W basenie taplało się 6 babć, a pan od gimnastyki cały czas pokrzykiwał, jak ktoś próbował udawać, że ćwiczy. Oj, nie będzie lekko! Aqua gim jest 3 razy w tygodniu, więc ruchu będę miała co niemiara.
Wczoraj zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową aż do Campoamor. Jakieś 10 km w jedną stronę, ale choć jesteśmy nad morzem, to tu nie jest płasko i albo zjeżdżasz z górki, albo podjeżdżasz pod górkę.
A widoki są takie.
Po drodze widać też trochę zniszczeń po ostatniej powodzi - na pierwszym zdjęciu widać wśród drzew resztki kładki dla pieszych przez rzeczkę. Dobrze, że most stojący 200 metrów dalej nie został zniszczony, bo całkiem nie byłoby przejazdu.

środa, 23 października 2019

Powoli przestawiamy się na kempingowe życie. Wczoraj deszcz padał cały dzień, więc siedzieliśmy na miejscu. Dziś wyszło słońce i choć rano było trochę chłodno, to w południe wróciło lato. Pojechaliśmy na rekonesans rowerowy do pobliskiego miasteczka i nad morze. Do morza jest kawałek (ok. 800 m), ale piaszczyste plaże są na prawo i lewo od naszego kempingu.
Jest też oczywiście wieża obserwacyjna, ale chyba w prywatnych rękach, bo ogrodzona i brak do niej dostępu.

poniedziałek, 21 października 2019

Lo Monte

W piątek, po 6 dniach podróży dojechaliśmy na miejsce. i od razu zaczęliśmy się urządzać. Na początek pomiary parceli i zakup "podłogi". Parcela jest wysypana drobnymi kamyczkami i strasznie się kurzy, więc trzeba ją zabezpieczyć.  Dobrze, że w pobliżu był sklep ogrodniczy, więc nie trzeba było jeździć po okolicy. Zenek koncertowo zrobił instalację wodną i kanalizacyjną, tak więc mamy i bieżącą wodę i odpływ brudnej. Zainstalował także telewizornię, to możemy się podenerwować obserwując życie polityczne w Polsce.  W sobotę, po porannych zakupach niezbędnych wiktuałów, wzięliśmy się ostro do pracy i postawiliśmy przedsionek tak, że do końca dnia udało nam się wszystko zamontować i poprzenosić z przyczepy do przedsionka. W niedzielę, co nieco połamani, odpoczywaliśmy, a dziś rozpoczynamy zwykłe kempingowa życie: śniadanie, kawa, spacer albo rower, obiad, sjesta, spacer, kolacja i spać. Rutynę będziemy pewnie przerywali jakimiś wycieczkami po okolicach bliższych i dalszych i będę Was informować na bieżąco.
A nasze gospodarstwo wygląda tak.
Musimy jeszcze sobie dokupić sjestowe krzesełko-leżaczki i stolik kawowy na zewnątrz.

środa, 16 października 2019

Niemcy i Francję już przejechaliśmy. Dziś nocleg niedaleko hiszpańskiej granicy przed Perpignan.
 Po drodze taki widoczek - to para wodna z kominów elektrowni jądrowej, jednej z wielu we Francji. Trochę jak ufoludki, a może koniki morskie?
Jutro już buenas dias Hiszpanio.

niedziela, 13 października 2019

Jedziemy

Ruszyliśmy rano o 7.30, tuż po głosowaniu. 520 km już za nami i dziś nocleg w ładnym kempingu Panorama.  Kemping tarasowy i faktycznie zasługuje na swoją nazwę.