sobota, 19 marca 2022

Już w domu

Jesteśmy już w domu i po pięciu miesiącach życia w przyczepie z przedsionkiem trochę cieszymy się z ilości miejsca. Plus jest taki, że spacery mamy bez wychodzenia z domu. Na dworze zimno, w nocy był przymrozek i powietrze paskudnie pachnie. Miejmy nadzieję, że ciepło też przyjdzie do Polski i ludzie przestaną palić w piecach. Wiosna już chyba idzie, bo na ogródku mam kwitnące żonkile i forsycja lada moment zakwitnie. Niebawem następny wyjazd - jeszcze nie wiadomo gdzie, ale pewnie pojedziemy. Kamperek czeka.......


   

środa, 16 marca 2022

Ciągle w drodze

Dziś był krótki odcinek i po zjedzeniu obiadu poszliśmy sobie na spacer promenadą wzdłuż Rodanu. W ciągu dnia było dość ciepło ok 18 stopni, ale słońca ciągle nie ma.

Za to widać już wiosnę i kwitną różne kwiatki

Rano pewnie pożegnamy się z wiosną, bo prognozy mówią, że w Polsce ciągle zimno.

wtorek, 15 marca 2022

Wracamy

Dziś to już bonjure - jesteśmy we Francji! Od 2 dni jesteśmy w podróży i udało nam się wyjechać niemal w ostatnim momencie przed wielką burzą pyłową znad Sahary. Tak wyglądała mapa zasięgu pyłowych opadów na dziś - byliśmy tam gdzie ta niebieska kropka.

W internetach pisano, że było tam największe zapylenie na całej Ziemi i polecano chodzić w maseczkach jeśli ktoś musiał wyjść z domu. Poniżej zdjęcia z sieci pokazujące sytuację w Torrevieja.
Coś podobnego, ale w mniejszej skali, mieliśmy 3 lata temu podczas zimowania w Bolnuevo. Najpierw wszystko pokryło się pyłem, a potem popadał deszcz i samochód był cały w marmurkowe wzorki. Pamiętam, że jeszcze po pół roku od powrotu z jakiś zakamarków w samochodzie można było wygrzebać rudy pył.

Jutro jedziemy dalej, nocleg tradycyjnie na kempingu municypalnym nad Rodanem i liczymy na dobry obiad, bo w pobliżu jest fajna restauracja. Wczoraj jedliśmy w restauracji kampingowej Los Pinos i więcej tam nie pójdziemy i nikomu nie polecamy. Dziś jesteśmy na takim zadupiu, że trzeba było gotować samemu, ale gnocchi (choć kupione gotowe) z cebulką, cukinią i boczkiem smakowały o niebo lepiej niż wczorajszy obiad. 

A poniżej zdjęcie niedzielnego obiadu jeszcze z Lo Monte, tak dla wspomnienia dobrego jedzenia.

Jutro ma być trochę cieplej i może pokaże się słońce, bo od 2 dni mamy taką "jesienną" szarugę. Może to i dobrze, bo żal z wyjazdu ze słonecznej Hiszpanii jest trochę mniejszy.




niedziela, 13 marca 2022

Ta ostatnia niedziela....

No to już koniec naszego pobytu w Hiszpanii - w tym sezonie oczywiście, bo mamy nadzieję wrócić tu na jesieni.

Ostatni tydzień był bardzo pracowity. Trzeba było wszystko pomyć, posegregować na rzeczy do zostawienia i do zabrania. W środę znaleźliśmy czas na miłe i bardzo smaczne spotkanie z Zofią i Kubą, parą polsko-szwajcarską też zimującą w Lo Monte. Zostaliśmy uraczeni przepysznym fondue z autentycznego szwajcarskiego sera z dodatkiem czereśniówki. 

W takim roztopionym serze można maczać różne różności, ale pysznie smakuje ze zwykłą bagietką i według mnie nic więcej nie trzeba. Zenek jak zwykle dywagował, jakby to smakowało z jakimś pieczonym mięsiwem, ale można też było spróbować sera z jabłkiem. Na zakończenie uczty serowej był jeszcze czekoladowy deser 🍰, który dopełnił wszystkich do syta.

W piątek zrobiliśmy sobie ostatni w sezonie wspólny obiad - tradycyjnie była paella, tak jak na powitanie Ilony i Antka. Gotowanie paelli mięsnej mam już opanowane do perfekcji i wszyscy stwierdzili, że moja jest lepsza niż ta, którą jedliśmy w restauracji. Ciekawa jestem co na smak powiedział by rodowity Hiszpan, bo każdy naród na przecież swoje smaki.

A po obiedzie kuchnia została spakowana i wczoraj już poszliśmy do restauracji na obiad i dziś też idziemy na gotowe. W kamperze jakoś tak mało miejsca na jakiekolwiek gotowanie!

Dziś rano pożegnaliśmy przyczepę załadowaną po sufit, bo Antek też się dołożył ze sprzętami, które przy normalnych wyjazdach nie są potrzebne. Pan z obsługi był bardzo zadowolony, że nie musiał pchać przyczepy, bo przy pomocy movera Zenek elegancko zjechał z parceli na drogę. Pa, pa do jesieni.....

Dziś jeszcze mamy ładną pogodę, a od jutra mają znów być deszcze i w promocji rudy pył znad Sahary. Dodatkowo na jutro zapowiadają strajk kierowców ciężarówek, ale mam nadzieję, że zdążymy wyjechać bez problemów. Na pierwszy etap mamy tylko 370 km, do Peniscoli i jakby autostrada była zablokowana to są równolegle inne drogi. Zobaczymy.

czwartek, 3 marca 2022

Coraz bliżej wyjazd....

Zaczynamy już planować akcję pakowania się i powoli przenoszę część rzeczy do kampera oraz kompletujemy zakupy wina i innych hiszpańskich pyszności, by choć jeszcze przez jakiś czas mieć tutejsze smaki u nas w domu. Z jednej strony cieszymy się, że będzie można znów przytulić wnuczki, a z drugiej strony trochę żal pogody i słońca. Miejmy tylko nadzieję, że wiosna szybko przyjdzie i zrobi się ciepło i w Polsce.

Wczoraj otworzyli nowe rondo na drodze po której prawie codziennie jeździmy rowerami i wyobraźcie sobie, że przebudowa trwała coś około miesiąca. Teraz wygląda tak:

To zielone po środku to sztuczna trawa, która jest tutaj dość powszechnie stosowana na rondach i poboczach dróg. Mimo że to plastik, to chyba bardziej ekologiczne, bo nie trzeba wody do podlewania. Ale na drzewach są już prawdziwe żywe listki - jeszcze tydzień temu były gołe badyle, a dziś już wyglądają tak:
Pogodę na weekend zapowiedzieli deszczową i ma się ochłodzić - ale i tak mamy cieplej niż w domu.