wtorek, 15 marca 2022

Wracamy

Dziś to już bonjure - jesteśmy we Francji! Od 2 dni jesteśmy w podróży i udało nam się wyjechać niemal w ostatnim momencie przed wielką burzą pyłową znad Sahary. Tak wyglądała mapa zasięgu pyłowych opadów na dziś - byliśmy tam gdzie ta niebieska kropka.

W internetach pisano, że było tam największe zapylenie na całej Ziemi i polecano chodzić w maseczkach jeśli ktoś musiał wyjść z domu. Poniżej zdjęcia z sieci pokazujące sytuację w Torrevieja.
Coś podobnego, ale w mniejszej skali, mieliśmy 3 lata temu podczas zimowania w Bolnuevo. Najpierw wszystko pokryło się pyłem, a potem popadał deszcz i samochód był cały w marmurkowe wzorki. Pamiętam, że jeszcze po pół roku od powrotu z jakiś zakamarków w samochodzie można było wygrzebać rudy pył.

Jutro jedziemy dalej, nocleg tradycyjnie na kempingu municypalnym nad Rodanem i liczymy na dobry obiad, bo w pobliżu jest fajna restauracja. Wczoraj jedliśmy w restauracji kampingowej Los Pinos i więcej tam nie pójdziemy i nikomu nie polecamy. Dziś jesteśmy na takim zadupiu, że trzeba było gotować samemu, ale gnocchi (choć kupione gotowe) z cebulką, cukinią i boczkiem smakowały o niebo lepiej niż wczorajszy obiad. 

A poniżej zdjęcie niedzielnego obiadu jeszcze z Lo Monte, tak dla wspomnienia dobrego jedzenia.

Jutro ma być trochę cieplej i może pokaże się słońce, bo od 2 dni mamy taką "jesienną" szarugę. Może to i dobrze, bo żal z wyjazdu ze słonecznej Hiszpanii jest trochę mniejszy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz