Pogoda w dalszym ciągu nas rozpieszcza, jest cieplutko i choć temperatury podchodzą pod 30 stopni to w cieniu albo na rowerze wiatr chłodzi bardzo przyjemnie. Niedziela była ostatnim dniem świętowania i Hiszpanie od rana rozpoczęli wielkie pakowanie. A my po kawie pojechaliśmy do miasta pooglądać paradę bryczek i koni.
Konie i koniki jak widać różnej maści i rasy, jedne do pracy, a inne do parad, ale najwięcej było siwków.Całość przejazdu skończyła się na miejskim placu imprez wszelakich, nocnych koncertów i gotowania paelli,a my pojechaliśmy jeszcze nad morze, by wyrobić dzienną porcję kilometrów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz