U nas w dalszym ciągu lato - rano przedsionek nagrzewa się do 30 stopni i trzeba szybko zaciągać zasłony, by się nie ugotować.
Od poniedziałku do czwartku chodzę na aquagym, czyli przez godzinkę macham rękoma i nogami w wodzie razem z kilkoma innymi babciami, a po obiedzie przeważnie jedziemy na wycieczkę rowerową. Trzeba korzystać z ładnej pogody, póki jest. Poodwiedzaliśmy już wszystkie sklepy w okolicy i Zenek ma już rozpracowane rodzaje win czerwonych, bo każda sieć oferuje co innego.Kamping powoli zapełnia się zimującymi, ale idzie to zdecydowanie wolniej niż w poprzednich latach. Czyżby kryzys dopadł też turystów? Czeka nas jeszcze jeden weekend z dzieciakami, dyrekcja kampingu przygotowała dużo atrakcji i animacji i zobaczymy, czy frekwencja dopisze. Za tydzień przyjedzie Ilona i Antek, a dzień wcześniej przyleci Ela to będzie trochę weselej i więcej spotkań towarzyskich, a póki co to odwiedziliśmy Maćka i Elę - parę emerytów mieszkającą niedaleko naszego kampingu. Trzeba było omówić wyniki wyborcze i dobrze, że jesteśmy z tej samej opcji politycznej, bo inaczej to pewnie pióra by leciały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz