niedziela, 28 stycznia 2024

16. tydzień - lato, lato wszędzie....

Ostatni tydzień upłynął nam w bardzo cieplutkie atmosferze. W ciągu dnia temperatury przekraczały 20 stopni, słońce świeci cały czas i do łask z powrotem wróciły krótkie spodenki i T-shirty bez sweterków. To znaczy sweterki ciągle przydają się, bo jak słońce zajdzie to robi się chłodniej.

We wtorek świętowaliśmy moje urodziny i na obiad poszliśmy do chińskiej restauracji. Było smacznie i chińsku i nawet zaśpiewano Feliz Cumpleaños - co prawda nie mnie - przy stoliku obok też była imprezka urodzinowa. 

Dnie mijają nam leniwie, a dziś uświadomiliśmy sobie, że to już koniec stycznia i został nam tylko luty i kilka dni marca na pobyt tutaj. Ale w tym roku zamiast po bożemu wracać do domu, jedziemy sobie dalej - w planie Portugalia i Francja na powrocie. Zenek już planuje trasę po Portugalii, chcemy trochę pojeździć po interiorze, a nie tylko po wybrzeżu. Ale i tak wszystko będzie zależało od pogody. Zobaczymy.
 

piątek, 19 stycznia 2024

15. tydzień - Elche

Wczoraj pojechaliśmy na wycieczkę do Elche pooglądać słynne palmy w gaju palmowym. Jak  podaje Internet w sumie jest ich tam około pół miliona, choć nie udało nam się ich policzyć (hahaha). Są to głównie palmy daktylowe, a daktyl jest ulubionym owocem elcheńczyków!

Palmy są duże i małe, zgromadzone w kilku miejscach na terenie starej części miasta. Pierwsze ponoć były sadzone jeszcze za Kartagińczyków, a potem Rzymianie kontynuowali ich uprawę, ale to Muzułmanie ją udoskonalili i zbudowali system irygacyjny. W średniowieczu gaj palmowy został objęty ochroną ówczesnego państwa i tak jest do dziś. Niektóre z palm mają fantazyjne kształty i swoje nazwy, np El Candelabra czy La palmera de Don Diego. Wikipedia podaje, że palmy żyją od 250 do 300 lat, więc jest to to pewnie z dziesiąte pokolenie licząc od czasów rzymskich.

Oprócz palm w ogrodach można spotkać neo-arabskie budowle, ale to już raczej współczesna twórczość
Chcieliśmy także odwiedzić Bazylikę Santa Maria, niestety była zamknięta, więc tylko obeszliśmy ją dookoła i choć można było wdrapać się na wieżę, to brak było chętnych. Ech, emeryci!
Przy bazylice z jednej strony stała rzeźba trzech Marij, a po drugiej trzech apostołów.
Napiliśmy się kawy na chyba jedynym skwerku bez palm
a potem wsiedliśmy do turystycznej ciuchci, objechaliśmy kawałek miasta i faktycznie palmy były na każdym wolnym miejscu pomiędzy domami.
Na koniec zdjęcie  Muzeum Archeologicznego, które mieści się w dawnym Pałacu Altamira.
A patrząc na te wszystkie drzewa, jestem pełna podziwu dla ogrodników miejskich, bo na takiej palmie raz do roku to trzeba obcinać uschnięte liście i jeśli przemnożymy to przez ilość palm (pół miliona), to pewnie w Elche bezrobocia nie ma wcale.


poniedziałek, 15 stycznia 2024

15. tydzień - paella marisco

Wczoraj się odważyłam ugotować na niedzielny obiad hiszpańskie danie - paella marisco. Ilonie i Antkowi smakowała, mi też, a ponieważ zrobiłam trochę za dużo, to sąsiadka obok została poczęstowana i też mówiła, że była dobra. 

Danie jest dość łatwe w gotowaniu i de facto robi się samo, ale trochę trwają przygotowania - trzeba było wymoczyć sercówki w solonej wodzie oraz oczyścić małże i krewetki i pokroić kalmary.. Potem szybkie smażenie owoców morza i gotowanie ryżu - na początku tylko z drobno pokrojoną papryką i groszkiem, a w połowie gotowania dodałam wszystkie wcześniej usmażone krewetki i kalmary, dodałam muszelki, a górę ozdobiłam gotowanymi krewetkami i przykryłam pokrywką, by smaki razem się połączyły.

Zenek i tym razem się nie skusił na taki pyszny obiadek, no więc dostał makaron z grillowaną rybką i niech żałuje.

A na deser zjedliśmy też owoce, tym razem te prawdziwe na słodko z dodatkiem bitej śmietany i galaretki pomarańczowej. Mniam.
W tym tygodniu przyszło do nas trochę ciepła, ostatnia noc była już bez dodatkowego grzania, a w dzień pomimo zachmurzenia było dość ciepło. Temperatury mają być w okolicach 20 stopni i bardzo się cieszymy, bo zimy nie lubimy. Tak wygląda końcówka stycznia wg prognoz.

czwartek, 11 stycznia 2024

14. tydzień - styczniowa rzeczywistość

Dziś będzie trochę o pogodzie. Od czasu jak tu przyjechaliśmy na początku października deszcz padał może z 5 razy - z czego trzy były w ostatnim tygodniu. Malutkie opady i to na dodatek w nocy. Dnie są przeważnie słoneczne, rzadko kiedy na niebie są chmury, a co za tym idzie czasem noce są dość zimne - bywa i tylko 3-4 stopnie. Mieliśmy kilka nocy pod koniec grudnia i teraz w styczniu z taką temperaturą, ale piecyk w przyczepie daje radę i nawet nie trzeba się specjalnie opatulać do spania. Około godziny 9 rano mamy już nagrzane od słońca w przedsionku, tak że można usiąść na zewnątrz i zjeść śniadanie. Ostatnio mieliśmy trochę zimnych wiatrów i nie co dzień udaje nam się pojeździć rowerami, bo jak jest zimno, to nie ma frajdy. Dobrze natomiast sprawdzają się nam norweskie kurtki, bo wiatr przez nie nie przenika i jak trzeba jechać do sklepu to dają radę osłonić nawet przed silnym wiatrem. 

Pomimo tego, że mamy zimę, wegetacja na polach nie ustaje. W drodze do sklepów mijamy wielgachne pole selera naciowego i  sekcja przy drodze była obsadzona malutkimi sadzonkami na początku października, a teraz zbierają już gotowe do sprzedaży rozety selera - czyli wystarczyły 3 miesiące do zbiorów. Następne sekcje tego pola będą wycinane pewnie za miesiąc, a miejsce już uprzątnięte znów zostanie obsadzone. W ten sposób z jednego pola można zrobić co najmniej 3 zbiory w roku. Seler naciowy jest tu bardzo popularny, natomiast bulwę selera korzeniowego można czasem kupić na rynku, bo w marketach nie ma.

Ciekawa jest także wegetacja palm, które rosną tu jako drzewa ozdobne przy drogach. Na jednym skwerku można spotkać palmy w różnych stadiach kwitnienia i owocowania. 

Zdjęcia zrobiłam chodząc pomiędzy tymi palmami.

Te niby miotełki to zalążki przyszłych owoców
Potem rosną i najpierw są zielone, a póżniej brązowe
Po lekkim uschnięciu przypominają daktyle, które można kupić w sklepach ale są o wiele mniejsze.
Mają duże pestki i mało miąższu, ale i tak są przysmakiem dla papużek, które oblatują okoliczne palmy w większych grupach.
Trudno jest zrobić dobre zdjęcie papudze na palmie, bo są prawie niewidoczne i bardzo płochliwe.
Od przyszłego tygodnia ma być znów ciepło - ponad 20 stopni w dzień, to zaplanowaliśmy wycieczkę do Elche - do palmowego gaju - mają tam ponad 5 tysięcy różnych palm, to sobie pooglądamy.

niedziela, 7 stycznia 2024

13. tydzień - przybycie Trzech Króli

Święta bożonarodzeniowe powoli się kończą - dla Hiszpanów tradycyjnie świętem Trzech Króli i dopiero wtedy dzieci dostają swoje prezenty. Dzień przed świętem Trzech Króli każda mieścina organizuje uroczysty przejazd platformy z królami oraz są występy lokalnych grup tanecznych, więc i w Pilar jest co rok taka atrakcja. Rok temu byliśmy w Torrevieja, a w tym roku mamy tylko rowerki, więc pojechaliśmy do miasteczka, bo blisko. Występy zaczęły się z prawie godzinnym opóźnieniem, ale tu to normalka. Dobrze, że ustawiliśmy się w osłoniętym miejscu, bo wiatr od dwóch dni dmucha solidnie.


A cała parada zgromadziła mnóstwo występujących i tych oglądających również. Aż dziw, że w takiej małej gminie jest tyle tańczących dzieciaczków, ich mam i babć. Ciekawe, że bardzo mało było osobników płci męskiej, choć zgodnie z prawdą trzeba powiedzieć, że panowie zabezpieczali całą imprezę pod względem bezpieczeństwa, kierowali samochodami z nagłośnieniem, czy prowadzili traktory z platformami wiozącymi króli.


Cały ten pochód był wielką frajdą dla dzieci, które zbierały cukierki i miały okazję sfotografować się z ulubionymi postaciami z bajek

I tak pożegnaliśmy święta - do następnego roku.

poniedziałek, 1 stycznia 2024

13. tydzień - Nowy Rok!

2023 pożegnaliśmy bez żalu przepyszną kolacją przy grillu. Grudzień można nazwać miesiącem biesiadowania, a w konsekwencji tego styczeń pewnie będzie miesiącem ćwiczeń fizycznych, by co nieco zgubić z nabytego sadełka!

W restauracji kampingowej była zabawa sylwestrowa i dość głośny zespół dyskretnie przygrywał i nam, ale generalnie na kampingu spokojnie - większość emerytów wybrała ciepłe łóżko zamiast sylwestrowych ekscesów.

A w sieci znalazłam fajne życzenia na Nowy  Rok, to się z Wami podzielę.

Teraz czekamy na lepsze czasy dla ojczyzny, a dla nas życzymy sobie dużo fajnych wyjazdów.