Wczoraj pojechaliśmy na wycieczkę do Elche pooglądać słynne palmy w gaju palmowym. Jak podaje Internet w sumie jest ich tam około pół miliona, choć nie udało nam się ich policzyć (hahaha). Są to głównie palmy daktylowe, a daktyl jest ulubionym owocem elcheńczyków!
Palmy są duże i małe, zgromadzone w kilku miejscach na terenie starej części miasta. Pierwsze ponoć były sadzone jeszcze za Kartagińczyków, a potem Rzymianie kontynuowali ich uprawę, ale to Muzułmanie ją udoskonalili i zbudowali system irygacyjny. W średniowieczu gaj palmowy został objęty ochroną ówczesnego państwa i tak jest do dziś. Niektóre z palm mają fantazyjne kształty i swoje nazwy, np El Candelabra czy La palmera de Don Diego. Wikipedia podaje, że palmy żyją od 250 do 300 lat, więc jest to to pewnie z dziesiąte pokolenie licząc od czasów rzymskich.Oprócz palm w ogrodach można spotkać neo-arabskie budowle, ale to już raczej współczesna twórczośćChcieliśmy także odwiedzić Bazylikę Santa Maria, niestety była zamknięta, więc tylko obeszliśmy ją dookoła i choć można było wdrapać się na wieżę, to brak było chętnych. Ech, emeryci!Przy bazylice z jednej strony stała rzeźba trzech Marij, a po drugiej trzech apostołów.
Napiliśmy się kawy na chyba jedynym skwerku bez palma potem wsiedliśmy do turystycznej ciuchci, objechaliśmy kawałek miasta i faktycznie palmy były na każdym wolnym miejscu pomiędzy domami.Na koniec zdjęcie Muzeum Archeologicznego, które mieści się w dawnym Pałacu Altamira.A patrząc na te wszystkie drzewa, jestem pełna podziwu dla ogrodników miejskich, bo na takiej palmie raz do roku to trzeba obcinać uschnięte liście i jeśli przemnożymy to przez ilość palm (pół miliona), to pewnie w Elche bezrobocia nie ma wcale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz