Zrobiłam sobie małe wakacje od pisania (hahaha), bo przejazd przez Hiszpanię był nużący i mi się nie chciało pisać. Na kempingu w Motril spotkaliśmy parę z Polski, Iwonę i Janka, i była to druga załoga z kraju, na którą natknęliśmy się w czasi objazdu. Pierwszą spotkaliśmy w Nazare i żeby było śmieszniej byli to ziomkowie z Leszna. Jesteśmy z nimi umówieni na dłuższe spotkanie po powrocie do domu.
Potem był nasz zimowy kemping w Tore, gdzie zrobiliśmy zakupy i jeden dzień odpoczęliśmy. Na naszej parceli już stoi nowiusieńki domek.
Brakuje mu jeszcze tarasu, ale do lata na sezon na pewno zdążą. Ciekawa jestem w jakim tempie właściciele kempingu będą zamieniać parcele dla kamperów na parcele z domkami.Następny przystanek to była Oropesa, na 1 noc i kolejny też na 1 noc już w Katalonii, w okolicach Girony. Wczoraj był przejazd do Francji i z drogi było widać ośnieżone jeszcze Pireneje.
Jesteśmy za Beziers nad morzem w wakacyjnej miejscowości Marseillan. W promieniu 2 kilometrów jest tu z 10 kempingów. Nasz jest przy samej plaży, ładnej, z żółtym piaskiem i muszelkami i nazywa się Camping La Plage.
Pojechaliśmy po porannej kawie sprawdzić co jest ciekawego w miasteczku i oprócz sklepów z "pamiątkami" i modą plażową to jest tu mnóstwo restauracji i barów i widać, że miejsce to powstało stricte w celach turystycznych. Dziś było dosyć dużo ludzi, może dlatego, że sobota, tak że większość restauracji była już otwarta pomimo tego, że do pełnego sezonu jeszcze trochę brakuje. Jutro mamy w planie dalszą wycieczkę, bo tereny tu są ładne i jest trochę ścieżek rowerowych. A poniżej fontanny i deptak do morza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz