W poniedziałek ruszyliśmy się dalej , już na północ - czas powoli wracać do domu. Następny przystanek to Peschiera del Garda - miasteczko leżące u wylotu rzeki Mincio wypływającej z Gardy. Miasteczko bardzo stare, bo pierwsze ślady osadnictwa są sprzed 1400 lat przed naszą erą . Jednak najstarsze wykopaliska mają z początku pierwszego wieku naszej ery - w środku miasteczka fragmenty rzymskiej budowli:
oraz fragment murów przy kościele, to pewnie gdzieś z 5-tego wieku.
Centrum miasteczka to następna twierdza zbudowana przez Wenecjan, a rozbudowana przez Austriaków, dziś pełna hoteli, kafejek i sklepów z pamiątkami. Zrobiłam kilka zdjęć fortyfikacji
są zadbane, można po nich spacerować lub jeździć rowerami. Widoczki z murów też są niczego sobie:
A to nadjeziorna (choć chciałoby się powiedzieć nadmorska - w końcu Garda to baaardzo duże jezioro) promenada, obsadzona piniami:
i widok na jezioro od strony kempingu Butterfly.
Dziś nam wróciła słoneczna pogoda - co widać na zdjęciach - ale noce już coraz chłodniejsze; dziś nad ranem było tylko 13 stopni. Wieczorami też już się chowamy do środka kampera, więc zapadła decyzja by wracać do domu. Prognozy pogody pokazują, że w weekend przełęcz Brenner nie będzie zasypana śniegiem, to pewnie wykorzystamy to by przejechać Alpy bez poślizgów.