Jutro w Hiszpanii zaczyna się meteorologiczna zima, a my wreszcie możemy cieszyć się ładną pogodą. Ostatni weekend był już bez deszczu, za to bardzo mocno wiało. Wczoraj też trochę wiało, ale słońce świeciło cały dzień i była to świetna pogoda na pranie. Dziś po raz pierwszy od dłuższego czasu pojechaliśmy po obiedzie na rowerową wycieczkę i choć Zenek trochę narzekał, że było zimno, to ja znów miałam spodenki do kolan, a nie ciepły dresik.
Na kempingu cały czas trwają jesienne porządki i strzyżenie drzew i palm. Palmy w głównej alejce są równiutko poprzycinane i pewnie zostaną udekorowane świątecznymi lampkami - jeśli owiną w światełka całe pnie z górną częścią to efekt może być interesujący.
A ozdoby świąteczne już się na parcelach pokazały, więc i my wystawiliśmy naszą choinkę i powiesiliśmy lamki. Jak porobię ładne nocne zdjęcia to z pewnością je wrzucę.
Ha, ha! To, że Ty Aniu w krótkich spodenkach, to wcale nie znaczy, że jest cieplutko...ja bym miała na sobie pewnie kożuszek...A w ogóle to nam media cały czas mówią o zasypanej śniegiem Hiszpanii...U nas było trochę śniegu, a dzisiaj jest paskudnie, leje i wieje nieziemsko, tak więc zazdrościmy Wam trochę...Buziaki dla wszystkich E.
OdpowiedzUsuńElu, i po co oglądasz telewizję, żadna całej prawdy Ci nie powie. Pewnie gdzieś tam w Hiszpanii napadało trochę śniegu, ale u nas jest zdecydowanie nie zimowo. W tej chwili w cieniu mamy 19 stopni, w przedsionku 25, a na słońcu trudno wytrzymać, tak grzeje i bezchmurne niebo. Raj po prostu.
Usuń