Powoli kończy się w Hiszpanii okres świąteczny, jeszcze tylko końcówka tygodnia i od poniedziałku wszyscy wracają do pracy.
A my sobie różne aktywności dostosowujemy do aktualnej pogody i jak świeci słońce i nie wieje to się wygrzewamy i łapiemy witaminę D albo jeździmy rowerami (to wtorek).
W środę wiało z prędkością do 70 km/h w porywach, więc siedzieliśmy w domu, ale jak wieczorem przestało wiać, to poszliśmy nad morze sprawdzić wysokość fal, ale że wiatr był od lądu, to i fal nie było. Było za to ładne niebo tuż przed zachodem słońca.Wczoraj w miasteczku obok był uroczysty orszak z trzema królami, który tu nazywa się " Cabalgata de los Reyes Magos" i zawsze jest wesoło i tanecznie i dzieciaki ścigają się, kto zbierze najwięcej cukierków. Niestety w tym roku nie było rozdawanych cukierków i była prośba o noszenie maseczek. I jak widać na zdjęciach wszyscy są w maseczkach. Zdjęcia niestety nie moje - skopiowałam ze strony ratusza, bo nie poszliśmy oglądać na żywo tych występów. Staramy się unikać większych zgromadzeń, bo tu omikron też szaleje.My też mieliśmy swoją małą uroczystość na Trzech Króli - dwóch znalezionych w pysznym świątecznym cieście, a trzeci co prawda to bardziej Cesarz niż król, ale też może się liczyć.Figurki w tym roku znaleźli panowie i teraz czują się jak królowie. I dobrze, niech się czują!
Osobiście z tych zdjęć najbardziej podoba to ostatnie z figurkami. Jeżeli chodzi o Cesarza to zazdraszczam , że z Wami go nie obaliłem. Myślę , że wszystko przed nami. Marek i Ela
OdpowiedzUsuń