sobota, 30 września 2023

Avignon dzień drugi

Dziś w planie było zwiedzanie najstarszych części miasta w poszukiwaniu średniowiecznych domów. Zrobiliśmy taką trasę tam i z powrotem:

Pochodziliśmy i pojeździliśmy po starych wąskich uliczkach i malutkich placykach - domów starych za dużo nie było lub były zmodernizowane i trudno było po nich poznać wiek. Ale znaleźliśmy starą kaplicę Kordelierów, czyli biednych mnichów, w której jest pochowana Laura, ta od Filona, muza  Petrarki. Ponoć także miał tom swój grób Baron de Sade, ale nie udało się wejść do środka, bo zamknięte.
A to okolice kościółka i trochę detali z domów:

Potem w drodze do ogrodów papieskich trafiliśmy na lokalny market, taki pod dachem, i naszym łupem padły oliwki, quiche na kolację i pyszny chlebuś wyglądający i smakujący jak nasz.
Papieskie ogrody nas kompletnie rozczarowały - trzeba było kupić bilet po 3 EUR od łebka, a zwiedzać nie było co:
ot kilka grządek z ziołami i warzywami i wyschnięte żywopłoty. Zero wstydu, by takie badziewie nazywać ogrodami papieskimi. Jedyny plus to to, że mogliśmy odgadnąć pałac z drugiej strony.
Potem pojechaliśmy na pizzę na plac koło marketu i dobrze, że zrobiliśmy wcześniej zakupy, bo obiekt już był zamknięty. Wracając natrafiliśmy na barwny pochód średniowiecznych przebierańców. Jutro 200 metrów od naszego kempingu odbywać się będzie Średniowieczny Festiwal "De La Rose d'Or. Mamy w planie pójść po obiedzie, więc będzie nowa relacja. A tak wyglądał pochód:
Były wiedźmy i damy, psy, dzieci i wiejskie głupki
rycerstwo różnej maści
a na końcu dostałam błogosławieństwo od braciszka.

piątek, 29 września 2023

Avignon

Wczoraj miał być nocleg na ulubionym kempingu nad Rodanem, ale okazało się, że miejsca wszystkie są zajęte, więc tylko zrobiliśmy zakupy w pobliskim sklepie i pojechaliśmy do Avignon. 

Tu nie było problemów z miejscem jako takim, ale był problem, by znaleźć miejsce satelitarne. Kemping jest rozległy i zarośnięty wysokimi drzewami, ale za to jest położony na przeciw Pałacu Papieskiego i słynnego mostu.

Na dzień dobry pogryzły nas komary, które tu sobie latają nawet w pełnym słońcu - są małe i wredne, bo bardzo te pogryzienia swędzą. Dobrze, że na stanie mieliśmy  Mugę - życie nam uratowała.

Ruszyliśmy po porannej kawie na zwiedzanie Avignonu. Objechaliśmy na rowerach prawie całe mury obronne - razem jest 4,3 kilometrów tych murów zbudowanych w XIV wieku i są w naprawdę dobrym stanie. Zachowało się 8 bram wjazdowych i 39 wież.

Potem było zwiedzanie pałacu papieskiego, który naprawdę jest ogromny. 

Historia pałacu w wielkim skrócie:
- budowa to lata 1334 - 1352 czyli 18 lat na postawienie pałacu o powierzchni 15 tysięcy metrów kwadratowych to naprawdę wyczyn
- pałac stał się siedzibą papieży ale w 1376 roku papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, do Watykanu
- w latach 1378-1417 rezydowali tu antypapieże
- w 1433 pałac powrócił pod kuratelę rzymską i był używany jako jako mieszkanie legatów papieskich
- w czasie rewolucji francuskiej pałac został splądrowany i rozgrabiony
- w czasach napoleońskich służył jako koszary, magazyny i więzienie
- w II połowie XIX wieku ponownie został splądrowany i zniszczono większość fresków
- w 1906 roku państwa francuskie zaopiekowało się pałacem i dziś jest jednym z najczęściej odwiedzanych we Francji.
Kupiliśmy bilet i na wejściu dostaliśmy tablet z przewodnikiem po pałacu. Z tym tabletem to fajna sprawa. W poszczególnych komnatach stała stacja ładująca i na ekranie można było zobaczyć jak komnaty wyglądały w okresie świetlności. No to popatrzcie: dziś i dawniej
Wdrapaliśmy się jeszcze na górę, by podziwiać panoramę Avignionu. 
Oraz poszliśmy na najsłynniejszy półmost w świecie. Niestety nikt nie tańczył.....
A po tych wszystkich atrakcjach poszukaliśmy knajpki z dobrym jedzonkiem - ja zadziałałam politycznie i wzięłam grillowaną kaczkę i to był dobry wybór! Była bardzo dobrze zgrilowana!!!!!
Jutro dalsza część zwiedzania.