niedziela, 31 grudnia 2023

12. tydzień - koniec roku

Dziś jest 99 dzień poza domem - tym w Lesznie, bo dom na kółkach mamy cały czas ze sobą. Dziś jest również koniec roku i miejmy nadzieję, że następny będzie lepszy, nie tylko dla nas, ale dla wszystkich rodaków. 

Czytelnikom bloga życzę na Nowy Rok dużo zdrowia i pogody ducha, braku trosk wszelakich, uśmiechu i słońca codziennie.


sobota, 23 grudnia 2023

11. tydzień - i znów o jedzeniu!!!!

 Ech, grudzień spędziliśmy pod znakiem dobrego jedzonka i spotkań towarzyskich.

Pod koniec poprzedniego tygodnia mieliśmy panel szwajcarsko-polski z przepysznym raclette. 

Na kampingu mieszkają dwie mieszane pary Zosia z mężem Jakubem i Jola z mężem Hansem-Peterem. Panie wyjechały z Polski w czasach młodości, ale oczywiście utrzymują kontakty z rodziną i chętnie ojczyznę odwiedzają, tym niemniej z chęcią lubią sobie pogadać po polsku. Obiad zakończyliśmy torcikiem czekoladowym z lodami i owocami. To okrągłe to czekoladowy kieliszek, który dał się zjeść po wypiciu likieru. 
A w tym tygodniu to znów jeździliśmy rowerami, by spalić kalorie z zeszłotygodniowego obżarstwa i uszykować miejsce na świąteczne przysmaki. W środę objechaliśmy wszystkie supermarkety w okolicy i dopiero w czwartym udało nam się kupić małe kalmary, które były w planie obiadów z owocami morza. Zamarynowałam je na godzinę w oliwie z sokiem cytrynowym, czosnkiem, solą i pietruszką a potem poszły na grilla.
Do tego była sałata lodowa z dodatkami i bagietka, która najlepiej smakowała z tym co zostało na blasze po grillowaniu kalmarów.

W grudniu czekają nas jeszcze co najmniej dwie uczty - jedna to Wigilia  i druga na Sylwestra - zobaczymy, może jeszcze coś będzie po drodze. 

wtorek, 12 grudnia 2023

10. tydzień - znów mamy lato

Od kilku dni znów jest ciepło. W ciągu dnia mamy nawet temperatury powyżej 20 stopni. Znów można było ubrać krótkie spodenki i opalać się na słońcu. Jeździmy na rowerach, ale głównie prowadzimy życie towarzyskie. Dziś było spotkanie w celu przetestowania nowego przepisu na kluseczki z pieczonymi krewetkami.

Obiad był bardzo smaczny, choć krewetki równie dobrze się robią na patelni. 

A potem francuskim szampanem, specjalnie na tę okazję przywiezionym przez Antka, wypiliśmy za powodzenie nowego rządu pana Tuska.

Chłopaki się przy okazji umówiły na kontynuowanie tradycji miesięcznic - w ich wydaniu będzie to spotkanie każdego 16 dnia miesiąca w celu świętowania zwycięstwa demokracji w kraju.

czwartek, 7 grudnia 2023

9. tydzień - ośmiornica

Na początku tygodnia mieliśmy awarię kanalizacyjną i dzięki zaprzyjaźnionej poznaniance Eli pojechaliśmy samochodem do specjalistycznego sklepu po części zamienne. Sklep ponad 30 kilometrów autostradą od nas, więc rowerem by się nie dało. Doceniłam po raz kolejny potęgę Internetu, bo najpierw sprawdziłam, co mają na stanie i nie musieliśmy jechać w ciemno. 

W ostatnim tygodniu pogoda nam się trochę popsuła i jest zdecydowanie chłodniej. Dlatego gotowanie jest o wiele przyjemniejsze, bo w upale to raczej się nie chce stać przy garach. Wszystkim fanom owoców morza obiecałam ośmiornicę i: ta da - oto jest!

Kupiłam zamrożoną, bo ponoć bardziej krucha i gotowałam ok godziny. Potem zamarynowałam w oleju z cytryną, solą, czosnkiem i pietruszką, a następnie usmażyłam na masełku i dodałam do pieczonych ziemniaczków.
Wystarczyło posypać pietruchą i czerwoną papryką i danie gotowe. Smakowało!!!!
Do tego była sałatka oraz białe wino, a Zenek tradycyjnie dostał makaron karbonara, bo cały czas odmawia jedzenia morskich stworów.
Powoli zaczynamy się przygotowywać do wigilii. W Lidlu wypatrzyłam gotowe pierożki z grzybami, przywiozłam koncentrat barszczu w butelce, kapustę kwaszoną można kupić w ruskim sklepie, może będą też śledzie, to się zrobi sałatkę, a z rybami to w ogóle nie ma problemu - do wyboru, do koloru. W polskim sklepie można zamówić makowiec i sernik, to też będą nasze smaki, bo hiszpańskie serniki smakują zupełnie inaczej, a o makowcu nie słyszeli. Hiszpanie generalnie Wigilii nie mają, tylko wielką ucztę w pierwszy dzień świąt. A my sobie zrobimy i Wigilię i ucztę w pierwszy dzień świąt i w drugi dzień też!

 

piątek, 1 grudnia 2023

8. tydzień - już grudzień i znów o jedzeniu

Z braku innych atrakcji w naszym kampingowym życiu, do rangi wydarzenia urastają zdarzenia kulinarne. W poniedziałek gotowałam rosół - ukochaną zupę Zenka, za którą stęsknił się niepomiernie. Rosół miał być również na wtorek, ale dostaliśmy zaproszenie do zaprzyjaźnionej Eli, która zimuje w domku niedaleko kempingu, na pyszną zupę ziemniaczaną i ratatouille. Rosół więc został dojedzony w czwartek, bo na środę był zaplanowany morski obiad. 

W dalszym ciągu próbujemy różnych owoców morza i tym razem padło na el barberecho, czyli po naszemu małże sercówki. 

Tu się moczą w słonej wodzie i wypluwają piasek, co by w zębach nie zgrzytało. A na następnym zdjęciu już w garnku podsmażone na masełku z dodatkiem czosnku, pietruszki, pomidorków i białego wina.
Po dodaniu makaronu mamy szybki i bardzo smaczny obiad. 

Tym razem też gotował Antek, a ja się zobowiązałam w przyszłym tygodniu zrobić danie z ośmiornicy.

Dziś już pierwszy dzień grudnia i w dalszym ciągu chodzimy w krótkich spodenkach i w T-shirtach. Pogoda ciągle jest dla nas łaskawa i oby tak zostało jak najdłużej. Mieliśmy dziś bardzo silny wiatr, ale był ciepły i termometry pokazywały 23 stopnie w środku dnia, pomimo zachmurzenia i braku słońca. Teraz zaczął kropić lekki deszczyk i jest to drugi deszcz od 2 miesięcy jak tu jesteśmy. W zeszłym roku o tej porze byliśmy już po co najmniej 2 wielkich ulewach, takich co to rambla była wypełniona po brzegi.