Prowadzimy sobie leniwe życie emerytów, tak jak większość ludzi tu dookoła. Jeździmy trochę na rowerach, opalamy się, czytamy, rozwiązujemy krzyżówki i oglądamy wieści z kraju, czasem zżymając się na głupotę co niektórych polityków i nie tylko. A wczoraj z samego rana atrakcja "przyjechała" do nas. Najpierw ustawił się duży dźwig i narobił tyle hałasu, że wszyscy wylegli na alejkę. Potem podniósł do góry jeden z okolicznych domków i zaczął się tyłem wycofywać - domek dyndał na linach i wszyscy czekali kiedy spadnie.
Niestety nie spadł! Za trzy godziny operacja powtórzyła się, tylko w odwrotną stronę: wolniutko przyjechał nowy domek i został z sukcesem ustawiony w miejsce starego.
Ktoś sobie zrobił prezent na święta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz