niedziela, 9 października 2016

Agropoli na szczęście przeżyło burzę, to w sobotę wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy na zwiedzanie. Jechaliśmy praktycznie wzdłuż brzegu, mijając po drodze wiele zaniedbanych i opuszczonych kempingów i pensjonatów. Aż żal było patrzeć na zaniedbane i zaśmiecone pobocza, bo tereny są naprawdę bardzo fajne, plaże duże i piaszczyste. Hiszpanie lepiej dbają o swoje nadmorskie tereny, choć z drugiej strony mają ich mniej do ogarnięcia.
W Agropoli natomiast wdrapaliśmy się do ruin zamku - położonych na cyplu i z przepięknym widokiem na wszystkie strony.
To ruiny VI wiecznego aragońskiego zamku, który miał bronić wybrzeża przed Wandalami atakującymi wybrzeże z Północnej Afryki.
A to widoki na zatokę
Pochodziliśmy także po historycznej części miasteczka, zaglądając do wąskich zaułków

Zenek gonił nawet pannę młodą po schodach, ale mu uciekła w tych wąskich uliczkach.
Do starej części miasta prowadzą kamienne schody i brama wejściowa
Zaglądnęliśmy jeszcze do kościółka św. Piotra i Pawła i tam sfotografowałam drzwi wejściowe
Kościół był przygotowywany do ślubu, więc nie przeszkadzaliśmy - a to dziedziniec przd kościołam - Zenek świetnie nawiązał się kolorystycznie
Na koniec wycieczki zjedliśmy smażone rybki w tawernie pilnowanej przez pirata
i wróciliśmy na kemping. Cała wycieczka to 25 km na rowerze i kilka na piechotę po starym mieście. 
Dziś odpoczywamy, a jutro jedziemy nad Morze Jońskie, bo nad Adriatykiem jest zimniej, a chcemy jeszcze pogrzać się trochę na słoneczku przed powrotem do zimnej Polski.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz