poniedziałek, 9 października 2023

1. tydzień (październik)

W czwartek poprzedniego tygodnia zameldowaliśmy się w Lo Monte. Podłoga na parceli była już rozłożona, przyczepę z całym dobytkiem przywieziono nam na miejsce, więc spokojnie poszliśmy sobie na obiad do kampingowej restauracji. Angielskie towarzystwo miało akurat lunch z muzyką na żywo, no to też się załapaliśmy na muzykę do kotleta. A potem były 3 i pół dnia pracy w pełnym słońcu, ale daliśmy radę pomimo upału i potu zalewającego oczy!!!!! W niedzielę wieczorem oficjalnie otworzyliśmy butelkę wina, by uczcić koniec pracy.

A dziś nowy tydzień rozpoczęliśmy od przyjemności. Rano wycieczka rowerowa - na początek zobaczyć nowy mostek, który w lecie postawili w miejsce tego zniszczonego w 2019 w czasie powodzi - przejechaliśmy na drugą stronę i jest zdjęcie rio Seco. 

Potem pojechaliśmy do mariny na kawę i ciastko i jeszcze pojeździliśmy sobie po okolicy. Pomimo dość wysokiej temperatury bardzo przyjemnie się jeździło, bo wiał chłodniejszy wiatr. Potem obiad i po obiedzie następna wycieczka, tym razem do Pilar na paellę. Dziś w prowincji Walencji jest obchodzone święto całej wspólnoty i każde miasteczko organizuje swoim mieszkańcom atrakcje. Nie muszę dodawać, że jest to dzień wolny od pracy i Hiszpanie tłumnie biorą udział w organizowanych zabawach. Dziś w Pilar było wielkie gotowanie paelli - narodowego dania walencjan. Rok wcześniej pojechaliśmy na początek imprezy i nie chciało nam się czekać, aż paella się ugotuje, dlatego w tym roku pojechaliśmy później i po kilkuminutowym odstaniu w kolejce udało nam się zdobyć naszą porcję
Pod tą wielką patelnią było rozpalone ognisko i o 3 po południu zostało już tylko tyle - dziś chyba nikt w miasteczku lunchu nie gotował.
Zenkowi dostało się trochę mięska, moja porcja była prawie wegetariańska, choć i warzyw w tym ryżu trudno było szukać. Ale smak był OK. 
Na innym stanowisku było też piwo za free, więc festyn był udany. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz