niedziela, 26 listopada 2023

7. tydzień - port San Pedro

 W sobotę zrobiliśmy sobie wycieczkę do portu San Pedro. Droga prowadzi przez stawy solankowe i tym razem część z nich była różowa

Świadczy to o bardzo dużym zasoleniu i rozwoju specjalnych mikroalg odpowiedzialnych za kolor. Algi nazywają się dunaliella salina i mają wysoką zawartość beta-karotenu, który jest odpowiedzialny  za ich kolor. Podobnie jak w czerwonych warzywach, z tą różnicą, że pomidora widać, a tych mikroalg nie udało mi się wypatrzeć w wodzie. Za to na brzegach zbiorników widać skrystalizowaną sól.
Przy porcie zlokalizowana jest fabryka soli
która pracuje tu od ponad 800 lat, a ponoć również za czasów rzymskich odparowywano tu sól.  W średniowieczu były tu 3 małe stawy, które należały do króla i wydobywały "białe złoto". Na początku XX wieku stawy solne zostały sprywatyzowane i powiększono ich obszar, pobierając wodę z Mar Menor. Słońce i wiatr robią swoją robotę i co rok odparowuje się tu ok 80 tysięcy ton soli wysokiej jakości.

Obok jest marina dla jachtów

oraz port rybacki - mniej malowniczy, ale bardziej pożyteczny.
Zrobiliśmy razem 25 km, pogoda w dalszym ciągu ładna choć noce już bywają chłodne - raz nawet było 5 stopni. Dobrze, że w dzień słońce nagrzewa powietrze do 20 stopni. Ciekawe, jaki będzie grudzień?

piątek, 24 listopada 2023

7. tydzień - navajas, czyli po naszemu nożeńce

 Nożeńce jakie są każdy widzi

inna nazwa to małże brzytwy lub okładniczki. U nas świeżych raczej nie ma, a w Hiszpanii i Portugalii to można sobie samemu nazbierać, jak ktoś wie gdzie szukać. Ale bez problemów występują w miejscowych sklepach, więc nie trzeba ganiać z łopatą po plaży. Do tego potrzebne jest masło, pokrojona w piórka szalotka, posiekany czosnek i odrobina wina do sosu
i można się zabrać za gotowanie. Gotowanie zajmuje 4-5 minut
i po posypaniu pietruszką mamy małżową przekąskę. 
Dobrze smakuje z bagietką, choć by się najeść trzeba by ugotować z kilo na osobę. Ale my tylko próbujemy różne rodzaje owoców morza, by dowiedzieć się co nam smakuje najbardziej. Do tej pory w czołówce są  krewetki 🦐, ośmiornica🐙 i kalmary 🦑, a reszta to może być, ale niekoniecznie musi. 

Danie pracowicie przygotował Antek, a my z Iloną patrzałyśmy z podziwem. Zenek z reguły owoców morza nie tyka, więc na otarcie łez dostał gofra z owocami.

Ośmiornicę po galicyjsku na pewno ugotujemy, ale jak nam się pogoda troszkę popsuje, bo teraz to szkoda siedzieć przy kuchni jak można pojechać na wycieczkę rowerową.

poniedziałek, 20 listopada 2023

7. tydzień - wszystkie drogi prowadzą do Santiago de Compostela

Przy plaży de las Higuericas natknęliśmy się na oznaczenie drogi pielgrzymkowej do Santiago de Compostela. 

Z ciekawości zaglądnęłam do Internetów, by sprawdzić ile dróg tam prowadzi i okazuje się, że cała Hiszpania ma swoje szlaki. 

A w Santiago de la Ribera jest nawet pomnik pielgrzyma - postawiony tam w 2008 roku, czyli idea pielgrzymki jest wiecznie żywa.
Jak widać odległość jest imponująca i tak na piechotę idąc po 30 km dziennie, trzeba by maszerować prawie dwa miesiące. 

Pielgrzymowanie do Santiago w latach 80 ubiegłego wieku spopularyzował papież Jan Paweł II i w 1986 rozpoczęła się wielka rekonstrukcja tego szlaku, po tym jak Rada Europy uznała Drogę św. Jakuba za drogę o znaczeniu dla kultury europejskiej, a Unesco w 1993 wpisała ją na listę światowego dziedzictwa. Również w Polsce mamy wyznaczone szlaki pielgrzymek i jedna z nich biegnie przez nasze Leszno - to ta żółta linia.

Mapy gogle pokazują, że na piechotę z Leszna do Santiago jest 2566 km, ale to pewnie po zwykłych drogach. Jakby iść zrekonstruowanymi szlakami pielgrzymów pewnie byłoby ze 3 tysiące. Buon camino.


czwartek, 16 listopada 2023

6. tydzień - samoloty

Dziś dalszy ciąg zdjęć z wczorajszej wycieczki. Będzie samolotowo, bo koło San Javier jest Akademia Lotnicza - po hiszpańsku Academia General del Aire. Kształcą się tu piloci hiszpańskich sił zbrojnych, co często słychać jak latają nam nad głowami. Baza powstała w latach 20 ubiegłego wieku, potem była wojna domowa i dopiero w roku 1943 zaczęto tu kształcić pilotów. Od roku 1945 wykształcono ich ok 6000,  nie tylko pilotów lotniczych, ale też inżynierów, kwatermistrzów, prawników czy medyków. Jednego z tych absolwentów spotkałam na deptaku, ale był taki jakiś mało mobilny (hahaha)

Niewątpliwą atrakcją promenady są modele samolotów
Każdy model jest opisany - typ samolotu i daty produkcji. Jest także informacja dla niewidomych w Braille'u, a modele są tak umieszczone, że można je łatwo dotykać.



Wypatrzyłam też dwa ładne domy, które wyróżniały się z typowej wakacyjno-hotelowej zabudowy w tym rejonie. Ten drugi niezamieszkały, ale ciągle jeszcze w bardzo dobrym stanie. Szkoda tylko, że okoliczne domy nie trzymały kolonialnego stylu i psuły ogólny widok.
No i oczywiście przez całą wycieczkę podziwialiśmy Mar Menor
Przejechaliśmy w sumie 30 km ciesząc się świetną letnią pogodą i jak wczoraj pisałam odkryliśmy fajne miejsce z pysznymi owocami morza. A na koniec relacji jeszcze więcej samolotów - tym razem malowanych

środa, 15 listopada 2023

6. tydzień - Santiago de la Ribera

 Pogodę mamy wymarzoną na wycieczki rowerowe, więc dziś pojechaliśmy aż pod lotnisko w San Javier. Na lotnisko oczywiście wejść nie można, bo to Zona Militaria, ale wycieczka była świetna i takie widoki po drodze.

Cały czas jechaliśmy promenadami nad samym brzegiem Mar Menor i dziś udało nam się zaglądnąć na targ rybny, choć zamiast targ należało by powiedzieć - giełda rybna. Weszliśmy do środka i przez chwilę obserwowaliśmy proces sprzedaży. Wygląda to tak: 

-  rybacy łowią ryby, kraby, langustynki i co tam jeszcze w wodzie pływa i porcjami pakują do styropianowych pudełek 




- każde pudełko ma numer i z tym numerem jedzie po transporterze, gdzie jest robione zdjęcie, dodawany opis i wtedy rozpoczyna się licytacja

Kupcy mają piloty i mogą zmienić cenę i kupić jeśli towar i cena im się podoba. Jak rybka jest kupiona, to drukarka automatycznie drukuje kto i co kupił - pełna profeska. 
A potem obsługa dokłada do pudełka trochę lodu i owoce morza są gotowe do transportu.
Obok giełdy jest restauracja i można na miejscu zjeść świeżą rybę czy innego kraba. W drodze powrotnej wstąpiliśmy i Zenek dostał dorsza z cebulką, a ja wzięłam sobie smażone kalmary.
Było pyszne!

sobota, 11 listopada 2023

5. tydzień - znów mamy lato

 Wróciło ciepło, choć wczoraj niemiłosiernie wiało, był to dość  ciepły wiatr. Wieczorami mamy spektakularne zachody słońca - pewnie wschody są równie malownicze, ale nie ma komu jechać nad morze o 8 rano. Tak więc zdjęcie z wczorajszego zachodu:

Dziś pojechaliśmy do San Pedro del Pinatar sprawdzić co ciekawego jest w Lidlu i sprawdzić gdzie można postawić rowery, gdy pojedziemy na poniedziałkowy targ. Zawsze jeździliśmy tam samochodem, więc parkingi mamy rozpracowane, a rower trzeba dobrze przypiąć, by nie zniknął. W zeszłym roku sąsiadowi w ostatni dzień pobytu ukradli rower, gdy siedział w barze na kawie, mimo tego, że był zablokowany - ktoś wziął pod pachę i sobie z nim poszedł.