piątek, 24 listopada 2023

7. tydzień - navajas, czyli po naszemu nożeńce

 Nożeńce jakie są każdy widzi

inna nazwa to małże brzytwy lub okładniczki. U nas świeżych raczej nie ma, a w Hiszpanii i Portugalii to można sobie samemu nazbierać, jak ktoś wie gdzie szukać. Ale bez problemów występują w miejscowych sklepach, więc nie trzeba ganiać z łopatą po plaży. Do tego potrzebne jest masło, pokrojona w piórka szalotka, posiekany czosnek i odrobina wina do sosu
i można się zabrać za gotowanie. Gotowanie zajmuje 4-5 minut
i po posypaniu pietruszką mamy małżową przekąskę. 
Dobrze smakuje z bagietką, choć by się najeść trzeba by ugotować z kilo na osobę. Ale my tylko próbujemy różne rodzaje owoców morza, by dowiedzieć się co nam smakuje najbardziej. Do tej pory w czołówce są  krewetki 🦐, ośmiornica🐙 i kalmary 🦑, a reszta to może być, ale niekoniecznie musi. 

Danie pracowicie przygotował Antek, a my z Iloną patrzałyśmy z podziwem. Zenek z reguły owoców morza nie tyka, więc na otarcie łez dostał gofra z owocami.

Ośmiornicę po galicyjsku na pewno ugotujemy, ale jak nam się pogoda troszkę popsuje, bo teraz to szkoda siedzieć przy kuchni jak można pojechać na wycieczkę rowerową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz