Pogodę mamy wymarzoną na wycieczki rowerowe, więc dziś pojechaliśmy aż pod lotnisko w San Javier. Na lotnisko oczywiście wejść nie można, bo to Zona Militaria, ale wycieczka była świetna i takie widoki po drodze.
Cały czas jechaliśmy promenadami nad samym brzegiem Mar Menor i dziś udało nam się zaglądnąć na targ rybny, choć zamiast targ należało by powiedzieć - giełda rybna. Weszliśmy do środka i przez chwilę obserwowaliśmy proces sprzedaży. Wygląda to tak:- rybacy łowią ryby, kraby, langustynki i co tam jeszcze w wodzie pływa i porcjami pakują do styropianowych pudełek
- każde pudełko ma numer i z tym numerem jedzie po transporterze, gdzie jest robione zdjęcie, dodawany opis i wtedy rozpoczyna się licytacja
Kupcy mają piloty i mogą zmienić cenę i kupić jeśli towar i cena im się podoba. Jak rybka jest kupiona, to drukarka automatycznie drukuje kto i co kupił - pełna profeska. A potem obsługa dokłada do pudełka trochę lodu i owoce morza są gotowe do transportu.Obok giełdy jest restauracja i można na miejscu zjeść świeżą rybę czy innego kraba. W drodze powrotnej wstąpiliśmy i Zenek dostał dorsza z cebulką, a ja wzięłam sobie smażone kalmary.Było pyszne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz