niedziela, 22 maja 2016

Ostatnim kempingiem w Portugalii był kemping Costa Nova, koło miasteczka o tej samej nazwie. Kemping fajny, bo trawiasty, ale internet był tylko w barze i słabej jakości - dlatego relacja z miasteczka dopiero dziś.
Costa Nova można nazwać miasteczkiem w paski. Większość domów jest pomalowana albo w paski pionowe, albo w poziome, choć niektóre mają i takie i takie. Całość wygląda wspaniale - no to popatrzcie sobie na zdjęcia
Oprócz tych paskowanych można znaleźć inne, też dwukolorowe z ozdobnymi dachami
Przystań dla łodzi rybackich trochę przypominała te weneckie - pomosty są ruchome, zaczepione na palach ze względu na przypływy i odpływy choć przystań jest nad rzeką Aveiro, a nie nad oceanem.
Całe miasteczko jest położone na przesmyku pomiędzy rzeką a oceanem, więc z każdej strony widać wodę. Poniżej jeszcze jeden pomost, taki bardziej "roboczy" i widok na port.
Pojechaliśmy jeszcze do latarni morskiej - zdjęcie od strony lądu i plaży, która jest szeroka, a piasku można by używać do klepsydr, taki jest drobniutki i czysty.
Koło latarni jest wjazd na prawie kilometrowy cypel chroniący ujście rzeki przed sztormami, a na końcu cypla przywitały nas uśmiechnięte buźki
Wracając odkryliśmy uliczkę, z domkami wyglądającymi jak dla dzieci
Miasteczko jest prześliczne i na pewno warte odwiedzenia.

2 komentarze:

  1. Te pasiaste domki - super.
    A takie małe domki, to oglądałem chyba w Karlskronie. Też mi się nasunęło - domki dla lalek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te małe domki to pewnie najstarsze w miasteczku. Rybacy biedni byli, to i okazałych domów sobie nie budowali. A w Skandynawii to faktycznie też można spotkać podobne budyneczki.

    OdpowiedzUsuń