Na początek Batalha. To mała miejscowość, ale słynna bo ma przepiękny klasztor. Batalha po portugalsku znaczy bitwa, a klasztor został ufundowany po zwycięskiej bitwie armii portugalskiej z armią kastylijską w 1385 roku. Budowa zaczęła się 3 lata później i trwała ponad 150 lat, a jedna jego część do dziś nie jest skończona (to ta z nr 12 na planie). Zdjęcie obok, z sieci pokazuje wielkość kompleksu z lotu ptaka, bo całość nie mieści się w obiektywie.
Całość robi niesamowite wrażenie kunsztem kamiennych zdobień, ażurowych elementów i aż trudno uwierzyć, że do wykonania ich używano tylko dłuta i młotka.
Na początek drzwi wejściowe
dwunastu apostołów i inne detale
Środek jest bardzo gotycki, strzelisty i praktycznie bez ozdób, nie licząc witraży w oknach
Zwiedziliśmy kaplicę królewską, gdzie jest pochowany fundator z żoną
oraz niedokończoną część, która miała być kaplicą nagrobną królów portugalskich.
- tak wygląda z zewnątrz
- i z wewnątrz
Wygląda to tak, jakby laserem ktoś odciął górną część i pokazuje, że dawniej budowano równocześnie ściany ze zdobieniami (może tylko brak figur we wnękach)
A zdobienia naprawdę zachwycają:
Później pozachwycaliśmy się wewnętrznym dziedzińcem
i odwiedziliśmy Grób Nieznanego Żołnierza, chroniony przez wojsko.
Klasztor ma dwa patia, ale to drugie jest mniej okazałe
I na koniec drobne spostrzeżenie: końcówka najwyższej z wież jest "wypucowana" i wygląda olśniewająco (sorry za kiepskie zdjęcie, ale nie było dobrego światła) i jeśli Portugalczycy mają w planie oczyścić resztę budowli, to będzie lśniła jak diament.http://www.photojpl.com/cloisters-of-batalha-monastery-in-portugal-a-world-heritage-site/-/KoebKCQVlf/
Potem pojechaliśmy do Fatimy. Relacja jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz