piątek, 9 września 2016

Wczoraj zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową po okolicy Schwangauer. Tereny są akurat dla takich niedzielnych rowerzystów jak my, bo generalnie jest płasko, co widać na jednym z wcześniejszych zdjęć. Zrobiliśmy ok 25 km i dziś czujemy zarówno rower jak i wspinaczkę do zamku w nogach.
Poniżej zdjęcie z miasteczka - jak każde tyrolskie miasteczko jest zadbane, domy są malowane i na balkonach jest mnóstwo kwiatów.
A tu rzeka Lech w miasteczku Fussen
 rzeka, która wpada do jeziora Forggensee
Poczytaliśmy sobie też o dokonaniach króla Ludwika II Bawarskiego (1845-1886), który zasłynął z budowy licznych pałaców, choć jedyny który ukończył to Linderhof Palace.  Neuschwanstein jest nieukończony - brakuje mu kilku wież i bazyliki, ale i bez nich jest imponujący. Poniżej link do kilku zdjęć zamku:
http://neuschwansteincastle.net/neuschwanstein-castle-pictures/
A tu jedyne pomieszczenie, które można było fotografować (nie było strażników!) - królewska kuchnia
Król Ludwig zakończył swoje krótkie życie tajemniczą śmiercią w jeziorze Starnberg, po tym jak rząd uznał go za szalonego i osadził w zamku Berg. Wcześniej banki odmówiły mu finansowania jego budowlanych projektów, a teraz zarówno rząd i banki czerpią horrendalne zyski z udostępniania zamku turystom do zwiedzania - 1,3 miliona rocznie razy 11 EU!

Dziś już jesteśmy w Austrii, blisko granicy z Italią i spędzimy tu weekend. Miasteczko nazywa się Prutz i jest położone w dolinie nad rzeką Inn i jest okolone górami z każdej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz