Hiszpania to kraj katolicki, więc na każdym kroku można tu spotkać jakieś miejsca lokalnego kultu - przeważnie są to sanktuaria maryjne. W Polsce mówi się, że Matka Boża jest królową Polski, a tu w Hiszpanii na Matkę Bożą mówi się Nostra Señora i prawie każdy kościół jest pod Jej wezwaniem. W środę pojechaliśmy na wycieczkę do sanktuarium w Calasparze, a potem do Caravaca de la Cruz.
Obok Calaspary jest pierwsze z odwiedzonych miejsc - to kościół zbudowany w grocie, w której pastuszek znalazł cudowny wizerunek Matki Bożej.
Bardzo ładna jest też droga krzyżowa - jak Hiszpania, to oczywiście z płytek ceramicznych:
Potem pojechaliśmy do Caravaca de la Cruz, to tylko 25 kilometrów dalej.
Wdrapaliśmy się na górę do Bazyliki Świętego Krzyża i tym razem mogliśmy odwiedzić kaplicę ze świętą relikwią. Kaplica jest otwierana kilka razy dziennie i trzeba trafić akurat w godzinę. Relikwiarz jest w kształcie krzyża w charakterystycznym kształcie, a w środku jest drzazga z jezusowego krzyża.
Po odwiedzeniu bazyliki i po podziwianiu widoków na okolicę poszliśmy do miasteczka na obiad.Więcej o Caravace możecie poczytać tutaj: https://anna-i-zenek.blogspot.com/2019/02/, bo była to nasza druga wizyta w tym miejscu.Z obiadu najbardziej mi smakowały przystawki, a szczególnie jedna - grillowane karczochy o genialnym smaku. Będę kombinować, by odtworzyć ten smak, bo jak dotąd nie udało mi się znaleźć przepisu w Internecie. A miasteczko jest już przygotowane do świąt:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz