Dziś mam dobre wieści dla wszystkich, którzy zazdroszczą nam pogody: pada, pada i grzmi.
I tak ma padać cały dzień! Ale jest ciepło - mamy 20 stopni (powyżej zera, oczywiście) i żadnych przygruntowych przymrozków!
Padało prawie cały dzień z małymi przerwami, ale pod koniec dnia troszkę się wypogodziło.
Tak wygląda dolina sprzed kempingu, zasnuta chmurami. Ma jeszcze padać w nocy, a jutro ponoć wraca słoneczna pogoda.
niedziela, 29 września 2013
sobota, 28 września 2013
W czwartek zwiedzaliśmy Arezzo. Miasto bardzo ucierpiało w czasie drugiej wojny, to i pewnie dużo zabytków zniknęło pod gruzami.
Dziś można oglądać resztki murów obronnych średniowiecznego miasta oraz jak zwykle dużo kościołów i kilka budynków publicznych zwanych po włosku "palazzo".
Oglądnęliśmy resztki po rzymskim amfiteatrze - jest niewiele miejsc gdzie amfiteatry zachowały się nienaruszone. Historia uczy, że były składem budowlanym dla przyszłych pokoleń, a skoro nikt nie organizował igrzysk, to i amfiteatr nie był potrzebny.
Odwiedziliśmy Piazza Grande,
Dziś można oglądać resztki murów obronnych średniowiecznego miasta oraz jak zwykle dużo kościołów i kilka budynków publicznych zwanych po włosku "palazzo".
Oglądnęliśmy resztki po rzymskim amfiteatrze - jest niewiele miejsc gdzie amfiteatry zachowały się nienaruszone. Historia uczy, że były składem budowlanym dla przyszłych pokoleń, a skoro nikt nie organizował igrzysk, to i amfiteatr nie był potrzebny.
Odwiedziliśmy Piazza Grande,
romański kościół Santa Maria della Pieve z XIV-wiecznym ołtarzem
oraz katedrę, ale nie mam zdjęć, bo mi się bateria w aparacie rozładowała niestety. Katedra jest naprawdę wspaniała, polecam strony internetowe - po wpisaniu w google Duomo di Arezzo będziecie mogli pooglądać te cuda.
Chodząc po mieście natknęliśmy się na kilka instalacji ze starych książek i czasopism
oraz z ubrań
Nie udało mi się dowiedzieć po co te instalacje, ale wcześniej w Arezzo był Turniej Saraceński i festiwal miodu, więc może to pozostałości po tych imprezach.
W piątek pojechaliśmy dalej, w okolice Sieny. Po drodze zrobiliśmy zakupy: wino, makaron, świeże owoce i warzywa, a weekend postanowiliśmy spędzić na odpoczynku (?) od zwiedzania, więc siedzimy sobie na kempingu w Murlo, opalamy się, czytamy, oglądamy tv. Rano poszliśmy na spacer po okolicy - jest tu dużo winnic i gajów oliwnych, a tak wygląda vino rosso na krzaku:
środa, 25 września 2013
Dziś miał być tylko przejazd do następnego miasta, ale po drodze chcieliśmy zwiedzić średniowieczne miasteczko San Leo i jego twierdzę. Wjazd do miasteczka jest prawie taki sam jak 700 lat temu - droga przytulona do skały i brama wjazdowa:


Mieliśmy obawy przed wjazdem do San Leo, bo nigdy nie wiadomo, czy będzie tam dosyć miejsca na ewentualny "w tył zwrot", ale miasteczko ma duży parking, na którym można nawet zanocować. Do twierdzy trzeba było się trochę po wspinać, ale było warto.
Zarówno twierdza jak i miasteczko jest zbudowane na skale. Miasteczko ma bogatą historię, a w 963 roku było nawet stolicą państwa papieskiego. Twierdza była wykorzystywana militarnie do XVII wieku, a potem służyła jako więzienie do początku XX wieku. W czasie II wojny znów przypomniano sobie o jej militarnej funkcji, a po wojnie to już tylko atrakcja turystyczna.
Model twierdzy powyżej, a poniżej kilka zdjęć z natury
W środku można zwiedzić kilka ekspozycji, np broni wszelakiej
a także podziemia z celami i sale tortur. Poniżej krzesło dla fakira - sprawdziłam: te wystające bolce są naprawdę ostre.
No i oczywiście kilka zdjęć okolic, jako że twierdza jest na wzniesieniu:
I jeszcze jedno zdjęcie na którym widać twierdzę w całej okazałości wraz ze skalnym wzgórzem.
Po zwiedzaniu pojechaliśmy dalej, do Arezzo. Droga miała być lekka, łatwa i przyjemna, a ponieważ omijamy drogi płatne, to nasza nawigacyjna "Jadzia" przeciągnęła nas przez Apeniny po miejscowych drogach, co prawda asfaltowych, ale dla kampera ledwo przejezdnych. Było ma pewno malowniczo!


Mieliśmy obawy przed wjazdem do San Leo, bo nigdy nie wiadomo, czy będzie tam dosyć miejsca na ewentualny "w tył zwrot", ale miasteczko ma duży parking, na którym można nawet zanocować. Do twierdzy trzeba było się trochę po wspinać, ale było warto.
Zarówno twierdza jak i miasteczko jest zbudowane na skale. Miasteczko ma bogatą historię, a w 963 roku było nawet stolicą państwa papieskiego. Twierdza była wykorzystywana militarnie do XVII wieku, a potem służyła jako więzienie do początku XX wieku. W czasie II wojny znów przypomniano sobie o jej militarnej funkcji, a po wojnie to już tylko atrakcja turystyczna.
Model twierdzy powyżej, a poniżej kilka zdjęć z natury
W środku można zwiedzić kilka ekspozycji, np broni wszelakiej
a także podziemia z celami i sale tortur. Poniżej krzesło dla fakira - sprawdziłam: te wystające bolce są naprawdę ostre.
No i oczywiście kilka zdjęć okolic, jako że twierdza jest na wzniesieniu:
I jeszcze jedno zdjęcie na którym widać twierdzę w całej okazałości wraz ze skalnym wzgórzem.
wtorek, 24 września 2013
Byliśmy i podbiliśmy trzy twierdze w San Marino, choć tak nie do końca. Nie udało nam się wejść do środka, bo dziś był w San Marino.......strajk generalny i wszystkie 'państwowe' instytucje były zamknięte. Na kempingu spotkaliśmy Polaka tu pracującego, to nam wytłumaczył, że ludzie buntują się na zbyt wysokie podatki - ostatnio dołożyli im podatek kryzysowy ok 200 euro odciągane od pensji - a także na nierówne traktowanie. Szturm na Palazzo Publico był chętnie fotografowany przez turystów, wielu turystów robiło sobie też zdjęcia z hasłem strajkujących - Zenek też postanowił być "solidarny".
Ale strajk nie przeszkodził nam w zwiedzaniu miasta, tym bardziej, że wszystkie sklepy i knajpki były pootwierane i chętnie zapraszały do środka.
Monte Titano składa się z trzech szczytów i na każdym jest zbudowana twierdza.
Pierwsza nazywa się Guaita
Druga Cesta
A trzecia Montale
Poza tym miasto jest takie średniowieczne - wąskie uliczki, do maksimum wykorzystany każdy centymetr powierzchni, domy zbudowane praktycznie jeden na drugim.
Ale za to widoki wspaniałe na wszystkie strony
I jeden nowoczesny akcent - fontanna
Szkoda, że nie było widać morza - to tylko 10 km do brzegu Adriatyku, ale choć pogoda dziś była wspaniała, to horyzont był zamglony.
Ale strajk nie przeszkodził nam w zwiedzaniu miasta, tym bardziej, że wszystkie sklepy i knajpki były pootwierane i chętnie zapraszały do środka.
Monte Titano składa się z trzech szczytów i na każdym jest zbudowana twierdza.
Pierwsza nazywa się Guaita
Druga Cesta
A trzecia Montale
Poza tym miasto jest takie średniowieczne - wąskie uliczki, do maksimum wykorzystany każdy centymetr powierzchni, domy zbudowane praktycznie jeden na drugim.
Ale za to widoki wspaniałe na wszystkie strony
I jeden nowoczesny akcent - fontanna
Szkoda, że nie było widać morza - to tylko 10 km do brzegu Adriatyku, ale choć pogoda dziś była wspaniała, to horyzont był zamglony.
poniedziałek, 23 września 2013
Dziś opuściliśmy Włochy i pojechaliśmy do Republiki San Marino!
A tu niespodzianka - też mówią po włosku! Mamamia, dalej możemy prowadzić dolce vita, szczególnie, że po drodze zaopatrzyliśmy się w przepyszne winogrona.
San Marino to najstarsza republika na świecie - ma ok 770-letnią historię. Chyba dobrze im się ten ustrój sprawdza, bo nawet Włochy ich nie zasymilowały. Dwa razy do roku wybierają dwóch Regentów na półroczną kadencję rządzenia - może to jest metoda, by nic nie zdążyć zepsuć!
Jutro ruszamy na podbój trzech warowni na Monte Titano i jeśli pogoda będzie słoneczna to będą ładne zdjęcia.
A tu niespodzianka - też mówią po włosku! Mamamia, dalej możemy prowadzić dolce vita, szczególnie, że po drodze zaopatrzyliśmy się w przepyszne winogrona.
San Marino to najstarsza republika na świecie - ma ok 770-letnią historię. Chyba dobrze im się ten ustrój sprawdza, bo nawet Włochy ich nie zasymilowały. Dwa razy do roku wybierają dwóch Regentów na półroczną kadencję rządzenia - może to jest metoda, by nic nie zdążyć zepsuć!
Jutro ruszamy na podbój trzech warowni na Monte Titano i jeśli pogoda będzie słoneczna to będą ładne zdjęcia.
niedziela, 22 września 2013
Ravenna - miasto mozaik.
Nabiegaliśmy się wczoraj, by pooglądać te wszystkie mozaikowe cuda w Rawennie, ale było warto.
Basilica di San Vitale jest chyba najładniejsza; bazylika nietypowa w kształcie,
gdzie w oknach zamiast szyb wstawione są tafle żółtego alabastru, co daje ciekawe efekty, gdy świeci słońce oczywiście.
Więcej zdjęć możecie sobie pooglądać na stronie: www.ravennamosaici.it
Zwiedziliśmy także kilka "zwykłych" kościołów i można je podzielić na dwa typy: kościół z okrągłą dzwonnicą i kościół z kwadratową dzwonnicą
W jednym z kościołów znaleźliśmy dowód na istnienie transportu autobusowego w starożytności :)) - oczywiście też w postaci mozaiki.
A dziś był dzień odpoczynku i spacerów po plaży. Tu w Italii dalej mamy lato, jest ciepło, można się opalać i kąpać w morzu.
Nabiegaliśmy się wczoraj, by pooglądać te wszystkie mozaikowe cuda w Rawennie, ale było warto.
Basilica di San Vitale jest chyba najładniejsza; bazylika nietypowa w kształcie,
bo ośmiokątna, ale przepięknie zdobiona i na ścianach i na podłodze. Zdjęcia poniżej to mozaiki ścienne
i podłogowe
Zwiedziliśmy także Mauzoleum Galli Placidiigdzie w oknach zamiast szyb wstawione są tafle żółtego alabastru, co daje ciekawe efekty, gdy świeci słońce oczywiście.
Więcej zdjęć możecie sobie pooglądać na stronie: www.ravennamosaici.it
Zwiedziliśmy także kilka "zwykłych" kościołów i można je podzielić na dwa typy: kościół z okrągłą dzwonnicą i kościół z kwadratową dzwonnicą
W jednym z kościołów znaleźliśmy dowód na istnienie transportu autobusowego w starożytności :)) - oczywiście też w postaci mozaiki.
A dziś był dzień odpoczynku i spacerów po plaży. Tu w Italii dalej mamy lato, jest ciepło, można się opalać i kąpać w morzu.
piątek, 20 września 2013
Dotarliśmy znów nad Adriatyk. Nie będzie zdjęcia pięknego zachodu słońca, bo jesteśmy po złej stronie morza. Zdjęcia wschodu słońca też nie będzie, bo kto by tak wcześnie na wakacjach wstawał. Ale jest zdjęcie plaży z moim cieniem
i muszelek, których jest tu zatrzęsienie
Okazuje się, że w Rawennie jest rafineria ropy naftowej, a ropę wydobywają sobie z morza.
Z plaży widać takie oto instalacje wydobywcze i niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego benzyna jest we Włoszech o wiele droższa niż np w Austrii, gdzie ropy nie wydobywają!!!!
czwartek, 19 września 2013
Palmanova - następne ciekawe miasteczko na naszej trasie. Z lotu ptaka wygląda to tak:
Zdjęcie niestety nie moje - nie było ptaków dostatecznie dużych dla mnie - ale dopiero z góry widać naturę tej dziesięcioramiennej gwiazdy renesansu. Palmanova zastała zbudowana przez Wenecjan jako fort obronny przed najazdami tureckimi. Z założenia były to jedne wielkie koszary, więc zabytków nie ma tam prawie wcale. W samym środku jest ogromny plac używany głównie do parad wojskowych - dziś Zenek jedynie po nim paradował.
Zdjęcie niestety nie moje - nie było ptaków dostatecznie dużych dla mnie - ale dopiero z góry widać naturę tej dziesięcioramiennej gwiazdy renesansu. Palmanova zastała zbudowana przez Wenecjan jako fort obronny przed najazdami tureckimi. Z założenia były to jedne wielkie koszary, więc zabytków nie ma tam prawie wcale. W samym środku jest ogromny plac używany głównie do parad wojskowych - dziś Zenek jedynie po nim paradował.
W głębi widać barokowy w wystroju kościól - ale nasza leszczyńska fara jest ładniejsza.
Z/do miasteczka można wjechać przez trzy monumentalne bramy. Obecnie bram broni sygnalizacja drogowa, bo są na tyle wąskie, że dwa samochody się nie zmieszczą.
Umocnienia dziś też wyglądają poważnie, szkoda tylko, że nie można zwiedzać podziemi.
Po zwiedzaniu Palmanovej ruszyliśmy w kierunku Wenecji, ale nie będziemy jej zwiedzać. Byliśmy tam ostatnio 3 lata temu i pewnie za jakieś trzy lata pojedziemy znowu.
A Wenecja wygląda tak:
Jutro przejazd do Ravenny i następna relacja będzie o tym mieście.
Subskrybuj:
Posty (Atom)