O, popatrzcie!
Dojechaliśmy do małego miasteczka Buonconvento i dalej do opactwa benedyktyńskiego Abbazia di Monte Oliveto Maggiore. Kompleks klasztorny jest bardzo duży i do dziś czynny.
Zwiedziliśmy kościół,
pospacerowaliśmy pod arkadami dziedzińca wewnętrznego kontemplując piękne freski ukazujące sceny z życia założyciela klasztoru św. Benedykta.
Freski zostały ukończone w 1505 roku i dziś wyglądają świetnie.
Zaglądnęliśmy do refektarza, gdzie było już nakryte do następnego posiłku
a potem trafiliśmy do piwnicy z winami, gdzie pan sprzedający wina i oleje produkowane przez braciszków bardzo ładnie nas oprowadził i objaśnił co do czego służy.
Beczki niestety były już puste, bo w 2000 roku cała produkcja została wywieziona do okolicznych winiarni. Jedna z takich beczek (po lewej) ma pojemność 5 tysięcy litrów - czyli 6666 standartowych butelek. W piwnicy jest stała temperatura 17 stopni (3 metrowe mury nie wpuszczają upałów), ale obok wejścia do kuchni braciszkowie mają drugą piwniczkę zbudowaną z tufu i tam bez żadnych instalacji chłodących jest temperatura 12 stopni - doskonała do przechowywania serów, ziół i innych artykułów. Dowiedzieliśmy się także dlaczego wewnętrzny dziedziniec jest wyłożony cegłą, a nie jak zwykle w formie ogrodu. Otóż opactwo jest zbudowane na górze i nie ma źródła wody. Pod całym dziedzińcem jest cysterna gromadząca opady atmosferyczne. Podobne cysterny były też pod placami w Wenecji, gdzie deszcz był jedynym źródłem słodkiej wody. Nic dziwnego, że dawniej chętniej pito wino niż wodę! Dawni braciszkowie wyrabiali farmaceutyki z ziół uprawianych w przyklasztornych ogródkach i służyli pomocą pielgrzymom i wędrowcom, bo klasztor leży ma drodze z Rzymu do Paryża. I jestem z siebie bardzo dumna, bo pan opowiadał to wszystko po włosku, a ja większość zrozumiałam!!!!
To na koniec zdjęcia okolic klasztoru
i jeszcze jeden toskański widoczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz