wtorek, 17 października 2017

Sobotniej wycieczki nie było, bo pakowaliśmy się do wyjazdu. W niedzielę był nocleg w Austrii, a w poniedziałek dojechaliśmy do Bambergu. Zenek chciał sprawdzić kemping, bo jest całoroczny i może się przydać na lutowe przejazdy do Hiszpanii. Kemping fajny, a miasteczko Bamberg warte zwiedzania. Historycznie Bamberg jest związane z wielkopolską za sprawą osadnictwa z XVIII wieku, kiedy to ok 600 chłopskich rodzin frankońskich przyjechało osiedlić się w okolicach Poznania wyludnionego w tamtych czasach za sprawą dżumy.
Miasto ma ponad tysiącletnią tradycję i jest położone nad rzeką Regnitz która w mieście płynie kilkoma korytami. My pochodziliśmy sobie po starym mieście, zwiedziliśmy katedrę, zjedliśmy dobry obiad a Zenek napił się słynnego wędzonego piwa.
A to kilka zdjęć
- widok na przystań
- stary ratusz z różnych stron sfotografowany (wyrasta prosto z rzeki)
- jedno z wejść do katedry
Katedra zawiera grobowiec papieża Klemensa II i ołtarz Wita Stwosza - ale nie oglądnęliśmy go, bo był w konserwacji.
- stare domy na dziedzińcu historycznego sądu
 I to by było na tyle.Koniec wakacji - jutro będziemy już w domu.

czwartek, 12 października 2017

Od poniedziałku jesteśmy znów nad Gardą. Pogoda w dalszym ciągu letnia, choć w powietrzu czuć już jesień. Na kempingu Bella Italia w Peschierze tej jesieni nie widać, bo kemping jest pełen. Ledwo udało nam się znaleźć dobre miejsce. Tym razem najwięcej jest Niemców, co zresztą było do przewidzenia.
Korzystamy z ładnej pogody opalając się i jeżdżąc rowerami. Dziś pojechaliśmy na dłuższą wycieczkę do Borghetto sul Mincio. Byliśmy tam kilka lat temu, ale miasteczko jest naprawdę ładniutkie i warto było kręcić 17 km (w jedną stronę!). A to kilka fotek
Turystów troszkę było, część tak jak my na rowerach, wszystkie knajpki są jeszcze pootwierane
nawet te pod drzewami
Można było się zaopatrzyć w wyroby lawendowe
albo wydać groszaki licząc na szczęście przy wodnym kole
to wiaderko zapewnia o dobrym szczęściu 
i pewnie po udanym sezonie właściciele są całkiem zadowoleni. W sobotę wybieramy się też na wycieczkę, więc będzie jeszcze kilka zdjęć w tej edycji bloga.

piątek, 6 października 2017

Siedzimy sobie dalej na kempingu Pappasole, cieszymy się ładna pogodą, jeździmy na rowerach albo chodzimy na spacery. Dziś była wyprawa na plażę - woda w morzu cieplutka, więc przyjemnie było zamoczyć nogi. Opalajacych się wczasowiczów jest jeszcze dość sporo, a handlowe życie na plaży też kwitnie.
Czasem do nas na kempingu przychodzą króliczki - są trzy, ale udało mi się zrobić zdjęcie tylko jednemu, chyba ma większe parcie na obiektyw.
Po weekendzie zaczynamy powrót w stronę domu, ale tak bez pośpiechu, bo po co się spieszyć do zimnego.

wtorek, 3 października 2017

Jadąc na kemping Pappasole, mijaliśmy po drodze wykopaliska archeologiczne. Dziś wybraliśmy się tam na wycieczkę rowerową. Wykopaliska prowadzi ekipa studentów z uniwersytetu w Sienie i zostaliśmy oprowadzeni po wszystkich stanowiskach, a jeden ze studentów bardzo obszernie opowiadał o ich pracach. Całość jest opisana na stronie http://www.uominiecoseavignale.it/ i jeśli ktoś ciekawy to można tam pooglądać więcej zdjęć.
Ruiny pochodzą z I wieku p.n.e. i prawdopodobnie są pozostałością po luksusowej willi - odkryto wielokolorowe mozaiki oraz wiele ozdobnych przedmiotów. Mozaiki poniżej, a przedmioty są do oglądania w muzeum w Piombino.
Przeznaczenia tej budowli jeszcze nie odkryto, bo jest dość nietypowa - grube mury i brak pozostałości po jakimkolwiek zadaszeniu.
A tu pozostałości po dużym domu, ale o charakterze produkcyjnym, bo znaleziono duże ilości amfor.
Tak być może to wyglądało dwa tysiące lat temu.
Odkryto też pozostałości po "stacji pocztowej", co jak Pan Student powiedział, jest rzadkością wśród wykopalisk.
Była tu gospoda, motel i pomieszczenia magazynowe oraz stajnie, gdzie można było wymienić konia na wypoczętego. A wszystko to było położone przy Via Aureliana oczywiście. 
Ciekawa jest historia tych wykopalisk - właściciel łąki chciał ją przerobić na winnicę, ale w trakcie orki zaczęto wyciągać z ziemi kamienie. Po bliższych oględzinach okazało się, że są to rzymskie ruiny, które po raz pierwszy były odkryte w trakcie budowania drogi w czasach Leopolda II Toskańskiego, czyli XIX wiek. Przestudiowano dokumentację z czasów budowy o okazało się, że robotnicy odkryli część tej luksusowej willi, ale potem zostało to zapomniane. Właściciel ułożył nad mozaikami kamienne płyty i zbudował coś na kształt szopki dla maszyn i dlatego te mozaiki dotrwały do naszych czasów w dość dobrym stanie. Teraz okazuje się, że winnicy nie będzie, ale właściciel i tak jest zadowolony, bo ma agroturystykę i zwiększył mu się ruch turystyczny, a w przyszłości pewnie postawi płot i kasę do golenia turystów.

poniedziałek, 2 października 2017

Wczoraj mieliśmy jednodniowe załamanie pogodowe - padało rano i w południe, ale pod wieczór zaczęło się wypogadzać, a dziś od rana znów jest ładnie.
Pojechaliśmy zobaczyć co jest fajnego w Follonice i okazało się, że nie ma tam nic do zwiedzania, bo miasteczko jest dosyć współczesne i najwięcej w nim hoteli, barów, pizzerii i restauracji i jest całkowicie nastawione na turystów. Najfajniejszy kompleks hotelowo-restauracyjny wygląda tak
Stoi na drewnianych balach i Zenek się zastanawiał jaka jest żywotność tych bali, ale w razie upadku to i tak osiądzie na mieliźnie i nigdzie nie odpłynie.
Podobały nam się domki tuż przy plaży - pewnie dawne domki rybackie, a teraz dla letników
i ładny lasek piniowy tuż za tymi domkami.
No i zdjęcie wieżowca - jedynego zresztą w Follonice.
A ten niski, półokrągły budynek to szkoła. Chyba fajnie jest się uczyć prawie na plaży i z widokiem na morze.

sobota, 30 września 2017

Jesteśmy na kempingu Pappasole koło miasteczka Follonica. Nazwa kempingu w (bardzo) wolnym tłumaczeniu to "Słoneczko tatuśka" i jest to chyba włoska Mekka dla Szwajcarów. Tylu samochodów ze szwajcarską rejestracją nie widzieliśmy na wszystkich kempingach razem wziętych! Chyba lubią siedzieć w kupie, ot co kraj to obyczaj.
Dziś zrobiliśmy krótki rekonesans po okolicy i tak: plaże są bardzo ładne, piaszczyste, wejście do morza też piaszczyste. Dla chętnych są leżaczki do wynajęcia - 2 za 10 EU na dzień
Po plaży spacerują też czarnoskórzy sprzedawcy i oprócz koloru skóry różnią się tym od turystów że są ciepło ubrani
Na lewo od plaży można dojść do Torre Mozza
a na prawo do mariny w Carbinifera. Tu stoją zacumowane głównie motorówki, a ruch jak widać jest dość spory, no bo weekend i pogoda ładna na wycieczki po morzu.
Jutro pewnie się poopalamy, a w poniedziałek jest planowana wyprawa do najbliższej mieściny.

czwartek, 28 września 2017

Przez Vadę przechodzi antyczny szlak Via Aurelia łączący w starożytności Pisę z Rzymem. Dziś pojechaliśmy na wycieczkę w kierunku Ceciny i po drodze mijaliśmy taki oto romantyczny mostek - może kiedyś był częścią tego szlaku.
Auto na nim się nie zmieści, ale objuczony osiołek to i owszem.
Jutro jedziemy kawałek dalej na południe do Follonica - będą nowe wycieczki rowerowe.

środa, 27 września 2017

Dziś odkrywaliśmy uroki białych plaż - są naprawdę piękne, z białym drobniutkim piaskiem
i tylko szkoda, że wszystkie kempingi są po drugiej stronie miasteczka! 
Po drodze mijaliśmy wykopaliska archeologiczne pozostałości portu rzymskiego z I wieku p.n.e. - portu, który przynależał do Volterry (na starych mapach Vada na nazwę Vada Volterrana). Obecnie wykopaliska są ok 400 metrów od brzegu morza, co pokazuje jak okolice zmieniały się z upływem czasu. Na zdjęciu widać zarysy pomieszczeń - niestety wszystko było zabezpieczone folią przed zniszczeniem.
I jeszcze zdjęcie dwóch atrakcji miasteczka - starej latarni morskiej i wieży kościoła.
Pogoda u nas w dalszym ciągu letnia i cieszymy się, że w ojczyźnie również ciepło.

poniedziałek, 25 września 2017

Wygrzewamy się, tak jak było w planach. Wczoraj co prawda było deszczowo i czasem zdrowo padało, ale wciąż jest ciepło. Dziś od rana świeci słoneczko, więc poszliśmy sobie na spacer wzdłuż brzegu morza Liguryjskiego. Plaża niedaleko kempingu jest nieciekawa - piasek gdzieniegdzie wygląda spod zwałów wodorostów, ale jak widać są amatorzy opalania.
Było też kilku kąpiących się i jedna panienka na desce z pagajem
Ta konstrukcja w tle to jakiś rurociąg, a na mapach widać google widać wielki zbiornik, ale nie wiadomo czy służy do tankowania statków czy do wysysania z nich zawartości.
I jeszcze jedno zdjęcie całej zatoczki.
Jutro ruszamy na wyprawę krajoznawczą, to może odkryjemy do czego rurociąg służy oraz zobaczymy słynne "białe plaże" które są po drugiej stronie miasteczka Vada.

piątek, 22 września 2017

Wczoraj pojechaliśmy rowerami wzdłuż brzegu jeziora przez Bardolino, Gardę aż do cypla  i Punta San Vigilio (lokalizacja na dole wpisu). Pogoda była bardzo ładna, choć "było rześko". Razem tam i z powrotem zrobiliśmy 23 km.
a tu zdjęcie z drugiej strony, czyli z cypla na zatokę
W marinach jest jeszcze trochę jachtów, choć większość jest już spakowana i ustawiona w przechowalniach. Ale na brak turystów to raczej nie mogą narzekać - jest ich ciągle całe mnóstwo, głównie Niemcy. Na zdjęciach dwa ładne jachty - można je nawet wypożyczyć łącznie z załogą.
I jeszcze zdjęcie z miasteczka - w każdej uliczce są pootwierane butiki, które kuszą do wydawania pieniędzy.
Dziś już jesteśmy nad morzem w Vado i chcemy tu sobie troszkę posiedzieć i pogrzać się na słoneczku.

środa, 20 września 2017

Mam zaległości w pisaniu, ale to nie z lenistwa, a z braku dostępu do porządnej sieci.
Ale po kolei: w niedzielę pojechaliśmy do Sirmione. Pogoda zrobiła się ładna, więc przyjemnie się jeździło rowerkami.
Od wczoraj jesteśmy na kempingu w Bardolino, też nad Gardą. Dziś pogoda prawdziwie włoska i piękna, cały dzień słońce i 22 stopnie. Wg prognoz ma być tak tu do końca tygodnia, ale pewnie w piątek pojedziemy gdzieś do Toskanii.  Dziś pojechaliśmy do Lazise i trafiliśmy na cotygodniowe mercato, więc były tłumy turystów i żadnej przyjemności z wycieczki. Jutro w planie też mamy wycieczkę rowerową po okolicy.

piątek, 15 września 2017

Od wczoraj jesteśmy nad Gardą, na południu koło Sirmione. I tu mała niespodzianka - po drugiej stronie cyplu na kempingu zainstalowali się Ilona z Antkiem. Była więc dziś okazja do miłego spotkania
przy kawie, lodach, ciasteczkach i jak widać były też procenty.
Pogodę mamy taką sobie: wczoraj wieczorem padało, dziś po południu trochę kropi, ale jest dość ciepło, więc siedzimy sobie pod markizą i prowadzimy leniwe życie emeryta.