środa, 31 maja 2023

10. Eguisheim

Znów mamy miasteczko na okrągło - tylko, że tym razem starsze i nie będące twierdzą. Ruszyliśmy rano na piechotę, pochodziliśmy w kółko i wróciliśmy na kemping i cała trasa wyniosła 5 kilometrów.

Nie wiem ile domów jest w środku, ale na pewno nie ma dwóch takich samych. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, więc teraz będzie galeria:
Jak widać, mimo kompletnie wybrukowanych uliczek, jest tu dużo kwiatów i roślin pnących.
Warto też czasem spojrzeć do góry i przyglądnąć się szczegółom konstrukcyjnym.
I czasem wypatrzeć drobiazgi świadczące o życiu miasta.
Wiele domów ma nad drzwiami rzeźbione daty powstania i często inicjały właścicieli.
Odwiedziliśmy też kaplicę poświęconą papieżowi Leonowi IX który urodził się w miasteczku. Jest jego pomnik w środku przed kaplicą i domem w którym się urodził.
Miejsce to powstało już w VIII wieku jako ośmiokątny warowny zameczek, przebudowywane w następnych latach, a w XIX dobudowano kaplicę dla uczczenia papieża.
I jeszcze akcent nowoczesności w tych wiekowych murach - klimatyzator (nie licząc anten satelitarnych umocowanych na dachach). To była uliczka wewnętrza, techniczna, a od frontu tego budynku był sklepik z pamiątkami.
Nie zapomnieliśmy zaglądnąć do kilku sklepów z pamiątkami. Większość to niestety wyroby chińskie, ale ceny całkiem turystyczne. 
Kupiliśmy w Obernai 2 małe metalowe i malowane tace na ciasteczka płacąc po 3,5 EUR za sztukę - tu takie same były po 6,8 EUR. Tak więc pooglądaliśmy i poszliśmy dalej. 

wtorek, 30 maja 2023

9. Dziś miał być Colmar.

Już nie wiemy co się z tymi ludźmi dzieje - zamiast siedzieć w domu i pracować, to jeżdżą po Francji i miejsca nam zajmują na kempingach (hahaha)!!!! Znów odjechaliśmy z kwitkiem z kempingu, tym razem w Colmarze! Ale to nic: po drodze zrobiliśmy wielkie zakupy świeżych warzyw i owoców i pojechaliśmy na kemping Des Trois Chateaux w uroczym miasteczku Eguisheim.  Tu miejsce było - jedno z ostatnich. Jutro idziemy do miasteczka na zwiedzanie, a dziś było gotowanie dobrego obiadku, a na deser przepyszne truskawki i lampka wina.

Poza tym posprzątaliśmy kamperka, uzupełniliśmy wodę i teraz czekamy na mecz Igi Świątek. Też jest we Francji!  

poniedziałek, 29 maja 2023

8. Świętujemy Zielone Świątki.

Po kawie pojechaliśmy do miasteczka, bo na głównym placu od kilku dni były przygotowania do jakiejś fiesty.  Pośrodku stanęła rzeźba, a na bruku porysowano linie. W rogu postawiono prowizorycznego fast food'a. 

Miasteczko zostało najechane przez wszelkiej maści zbieraczy staroci i od rana można było zacząć zakupy. Co kto lubi. Zenek oglądał obrazy, udało nam się wypatrzyć nawet jednego Rembrandt 'a.
Były różne figurki, metalowe cudeńka, nawet piłki tenisowe, dużo ceramiki i szkła, 
lalki ładnie ubrane
i takie z językiem na wierzchu.
Wypatrzyłam też stare radio z adapterem, a w wielu miejscach można było kupić stare płyty i pocztówki dźwiękowe.
Ciekawa jestem czy radio jeszcze jest sprawne, bo lamp do naprawy to już chyba na rynku nie ma.

Resztę dnia spędziliśmy na słodkim lenistwie, zbierając siły na dalsze zwiedzanie. Jutro jedziemy do Colmaru. Mam nadzieję, że będzie miejsce na kempingu. 

niedziela, 28 maja 2023

7. Breisach

 Po porannej kawie ruszyliśmy za granicę (hihihi) po drodze pokonując Ren, rzekę graniczną.

Celem było wzgórze Münsterberg, na którym stoi Bazylika Św. Stefana. Kościół jest widoczny z daleka, więc był drogowskazem - blisko, bliżej, najbliżej. 




W środku piękny rzeźbiony ołtarz, a przed kościołem ciekawa rzeźba - niestety nie opisana, więc trudno powiedzieć czyje dzieło i dlaczego
Ze wzgórza rozciąga się wspaniały widok na miasteczko i okolicę, było nawet widać Wogezy, a miejskie legendy mówią, że przy dobrej widoczności to i Alpy nawet widać! 
Widok na Ren też był fajny
Wzgórze znane było już za czasów Cesarstwa Rzymskiego. W 260 roku Rzymianie utworzyli tu Castra Romana, czyli garnizon do obrony przed germańskim plemieniem Alamanów, które regularnie napadało Rzymian. Są historyczne zapiski, że cesarz rzymski Valentinian I wizytował garnizon w 369 roku i dzięki temu miasteczko może się chwalić, bo jest jedynym w Badenii-Wittenberdze z udokumentowaną wizytą tak znamienitego gościa. 
Dziś też było dużo gości, dorośli pożywiali się w licznych kafejkach, a dzieci taplały się w miejskiej fontannie - pogoda zresztą zachęcała, bo mamy gorąco i niebo bez żadnej chmurki. 

sobota, 27 maja 2023

6. Neuf-Brisach

Mimo niemieckiej nazwy jesteśmy cały czas we Francji. Wczoraj obdzwoniłam kempingi w okolicy Colmar i okazało się, że wszystkie miejsca są pozajmowane. Francuzi maję długi weekend, bo Zielone Świątki obchodzą też w poniedziałek i gremialnie ruszyli na łono natury. Jeśli do tego dodamy też Niemców i Holendrów zwyczajowo podróżujących o tym czasie, to mamy problemy z miejscem na kempingu. Ale na kempingu Vauban miejsce jest. Byliśmy tu kilka lat temu i wtedy kemping był miejski, a teraz pani w recepcji poinformowała nas, że ma prywatnego właściciela i że na razie mało co się zmieniło, ale powoli ogarniają i próbują unowocześniać. Nam pasuje, parcele są ogromne, sanitariaty przyzwoite i okolica ładna - jest gdzie pojeździć na rowerach.

Dziś pojechaliśmy do twierdzy Neuf-Brisach, twierdzy, która jest ostatnią zbudowaną przez genialnego francuskiego architekta i inżyniera Sebastiana Le Prestre de Vauban. Był on twórcą całego systemu obronnego Francji, przebudował 160 twierdz i zbudował 9 nowych, budował kanały i zmodernizował cztery najważniejsze porty wojenne. Jego system obronny Francji stworzony na przełomie XVII i XVIII wieku służył przez 200 lat mimo ewolucji technik wojennych. Był naśladowany w całej Europie i podobne budowle widzieliśmy we Włoszech - Palmanova jak i w Rumunii - Alba Iulia.
Mniej więcej połowa domów w środku stoi pusta i niszczeje, samo miasteczko jest takie sobie, ale mury obronne i system fos godny zwiedzania. Przejechaliśmy rowerami fosą pomiędzy pierwszym a drugim rzędem murów i jest to popularne miejsce spacerów - 2,5 kilometra w całości.
 Fosa dziś służy jako miejsce prezentacji różnych dzieł artystycznych zaczynając od dużych zwierząt
Poprzez różne instalacje metalowe, w większości z recyklingu. Mi się najbardziej podobał konik morski - szkoda,że spawać nie potrafę, bo pomysłów kilka by się znalazło.

A to inne dzieła
Pogoda bardzo się poprawiła i teraz jest prawdziwe lato i wreszcie można zapomnieć o polarze i innych ciepłych kurtkach. 
Jutro jedziemy zielonym szlakiem na drugą stronę granicy do bliźniaczego miasteczka.