niedziela, 12 kwietnia 2015

Piątek przeznaczyliśmy na przejazd do Granady - to tylko 80 km, ale za to w pionie ponad 800 m. Granada leży na obrzeżach Sierra Nevada, pasma górskiego z najwyższym szczytem na 3450 m n.p.m. Mieszkańcy Granady mają dobrze - godzina jazdy na wybrzeże i pół godziny na narty w wysokie góry. Obrazki z przejazdu:
Folie do uprawy warzyw zniknęły jak tylko odjechaliśmy od brzegu morza, za to pojawiło się więcej drzew - głównie uprawy oliwek i drzew owocowych.
Szkoda, że akurat w czasie jazdy pojawiły się chmury i nie udało mi się zrobić lepszych zdjęć.
Zainstalowaliśmy się na królewskim kampingu Reina Isabel. Kamping jest malutki (ok 50 miejsc), ale bardzo urokliwy.
Wczoraj robiliśmy zakupy i leniliśmy się, a dziś pojechaliśmy do centrum Granady.
Był zlot skuterów:
zabawy uliczne i wielkie bańki mydlane
kwiat rycerstwa hiszpańskiego i fontanny
osiołki i krowy na zakupach
Potem zwiedziliśmy katedrę i pochodziliśmy po okolicznych uliczkach handlowych. Relacja będzie jutro - zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz