Wczoraj w planie obchodów świątecznych miała być korrida. Szykowaliśmy się pół dnia, ale wieczorem przyszła taka burza, że zalało okolicę 40 cm deszczu na metr kwadratowy. Padało krótko ale intensywnie, no i odwołali zabawy z byczkami.
A dziś poszłam na zajęcia w basenie i przez godzinkę ćwiczyłam babciną formę. Po południu pojechaliśmy jeszcze rowerami na wycieczkę i potem z okazji większej ilości sportów pozwoliliśmy sobie na grillowaną rozpustę z owoców morza. Było pyszne - to moja opinia, Zenek stwierdził, że on jednak nie za bardzo lubi. I dobrze, więcej było dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz