Nadrabianie zaległości blogowych ciąg dalszy.
W ostatni weekend mieliśmy dni pod tytułem: "Po raz pierwszy od ......".
I tak:
- po raz pierwszy od dwóch miesięcy rano nie świeciło słońce - mieliśmy zachmurzenie, ale w ciągu dnia wypogodziło się
- po raz pierwszy od wjechania do Hiszpanii minął nas na drodze samochód na polskich numerach rejestracyjnych
- po raz pierwszy od rozpoczęcia podróży spotkaliśmy Polaków na kampingu - prawie krajanów, bo z Poznania
Zainstalowaliśmy się na nadmorskim kampingu koło Cudillero. Oczywiście do morza trzeba było zrobić wycieczkę.
To było ok 1,5 km szosą na dół - fajnie się zjeżdżało rowerkami, gorzej było pod górkę, ale byłam z siebie dumna, bo wymiękłam dopiero pod koniec!
Tak plaża wyglądała z dołu
We wsi wypatrzyłam ciekawe spichlerze. Trochę podobne do tych norweskich, jeśli chodzi o zabezpieczenia przed gryzoniami
Ciekawe czy ktoś ich dziś używa do przechowywania żywności?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz