sobota, 25 marca 2017

Mam prawie tygodniową zaległość w pisaniu, ale ostatnio byliśmy trochę uziemieni. Złapałam jakieś paskudne zapalenie pęcherza, więc musiałam się wykurować. Jedyne wycieczki to były do kibelka, bo wg zaleceń Doktora Google trzeba było dużo pić. No więc piłam, piłam i piłam - niestety wodę, a nie wino! Specyfik wspomagający leczenie zrobiony z żurawiny kosztował w w aptece ponad 15 euro i tylko taki można było kupić, bo inne to na receptę. Dziś już wszystko jest w porządku.
Pojechaliśmy do sklepu na uzupełnienie zaopatrzenia i tak powstał jutrzejszy obiad - przepyszne leczo z papryki, cukinii, cebulki, pomidorów, pieczarek, mięsa i kiełbaski.
Warzywa tutaj są przepyszne - papryka słodziutka, kalafiory bardzo tanie i zielona fasolka w miarę tania. Jedynie nie widziałam w sklepach pietruszki korzeniowej, ale za to jest pasternak, bardzo podobny do pietruszki. Cena kilograma ziemniaków pewnie by rodaków zszokowała (od 1 euro w górę, w zależności od gatunku), ale przy takim bogactwie innych jarzynek ziemniaki jadamy w maleńkich ilościach.

1 komentarz:

  1. Współczujemy głęboko! Pić tylko wodę! To nieludzkie.
    A gdyby tak te żurawinki, tak trochę przetworzyć, może skuteczność byłaby lepsza.

    No ważne, że skończyło się dobrze.
    Zdrówka życzymy!!

    OdpowiedzUsuń