Zawsze mówiłam, że podróże kształcą, więc dziś będzie trochę historii w pigułce o zamku w Peniscoli.
Pierwsze ślady osady w tym miejscu są datowane na II wiek przed naszą erą, ale dopiero Arabowie postawili na cyplu zamek obronny. Zamek został przejęty w XIII wieku przez Jakuba Aragońskiego i przekazany Templariuszom. Ci przebudowali go na swoją modłę i planowali założyć swoje własne królestwo ze stolicą w Peniscoli po tym jak stracili Królestwo Jerozolimskie. Ale były to już schyłkowe lata istnienia Templariuszy - Filip IV Piękny, król francuski, był winien Templariuszom całkiem spore pieniądze, więc postanowił uwolnić się od długów oskarżając zakon o herezję, świętokradztwo, czary, rozpustę i spiskowanie z Saracenami i po kilku latach procesu uzyskał wyrok skazujący. Sobór w Vienne rozwiązał zakon i skonfiskowano ich dobra. Twierdza w Peniscoli przeszła w ręce króla Aragonii Jakuba II.
No to kilka zdjęć, na pierwszym Zenek na zewnętrznych tarasach
Mury są bardzo grube - około 2 metrów a okien prawie wcale nie widać. Pochodziliśmy trochę po wewnętrznych pomieszczeniach, które są ponure i ciemne i dziś trudno sobie wyobrazić jakiekolwiek życie w tym zamku.
Twierdza miała w swojej historii słynnego mieszkańca - był to anty-papież Benedykt XIII zwany inaczej Papież Luna. Ma swój spiżowy pomnik przed wejściem do zamku
W 1411 roku uczynił on z zamku siedzibę swojego pontyfikatu i tu zmarł w 1423. Została po nim dość pokaźna biblioteka ksiąg wszelakich, bo był to ponoć całkiem światły człek.
To pokoik gdzie pracował, a księgi dziś to niestety atrapy, co by nie kusiły zwiedzających.
Całość półwyspu z lotu ptaka wygląda tak (zdjęcie podebrane z sieci)
Widać i ogrody zbudowane przez papieża
jak i miasteczko, które powstało wokół twierdzy.
Pochodziliśmy trochę po miasteczku, które od góry jest biało-pomarańczowe, a od dołu biało-niebieskie w dużą ilością zieleni w doniczkach.
Zwróciliśmy też uwagę na balkony od spodu wyłożone glazurą - każdy z innym wzorkiem.