Jadąc do Kartageny mijaliśmy miasteczko La Union i zainteresowały nas stojące gdzie nie gdzie samotne kominy i małe szyby kopalniane. Dodatkowo okoliczny krajobraz świadczył o jakiejś aktywności górniczej - niektóre z górek bardziej wyglądały jak hałdy niż jak naturalne wzgórza. Okazuje się, że La Union to dawne miasteczko górnicze, dawne, bo aktywność skończono w 1991 roku. A trwała ta aktywność z przerwami aż 2,5 tysiąca lat. Okoliczne wzgórza nazywają się Sierra Minera i były bogate w liczne minerały: ołów, cynk, srebro, aluminium. Zdjęć niestety nie mam, bo autobus miał brudne szyby. Jeśli tu jeszcze przyjedziemy, to trzeba będzie zrobić wycieczkę do kopalni - można zjechać 80 metrów pod ziemię i pooglądać historię XIX wiecznego boom'u górniczego.
A dziś pakujemy się i jutro jedziemy w nowe miejsce - kemping w okolicach Motril. Tam pewnie zostaniemy aż do świąt, jeśli warunki na kempingu będą zadowalające.
Na koniec zapraszam na krótki filmik z Jarka pływania - kamerka umieszczona została na czubku żagla - niestety musieliśmy zredukować jakość nagrania ze względu na ilość MB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz