czwartek, 13 grudnia 2018

Lorca

Dziś smutna rocznica to i pogoda w Hiszpanii też posmutniała. Rano padało trochę i było ponuro, ale potem się rozchmurzyło, choć nie na długo, bo znów koło czternastej solidnie popadało. Miał być też silny wiatr, więc Zenek od rana dobijał wszystkie śledzie byśmy przypadkiem nie odfrunęli, ale wygląda na to, że może trochę powieje, a może nie. Czasem pogody internetowe się nie sprawdzają!
Za to wczoraj był kolejny słoneczny dzień, a my wybraliśmy się na dalszą wycieczkę samochodową - pojechaliśmy do miasta Lorca - główny cel to było zwiedzanie La Fortaleza del Sol. Wjeżdżając do miasta chyba pomyliliśmy jakiś skręt, bo potem nasza nawigacja oszalała i poprowadziła nas najkrótszą drogą - przez stare miasto.
Dojechaliśmy do Oficina de Turismo i czym prędzej zawróciliśmy, to znaczy szukaliśmy drogi na dół, bo większość z tych uliczek jest jednokierunkowa. Udało nam się znaleźć parking, płatny co prawda, ale niezbyt dużo i potem ruszyliśmy na piechotę. Na niebiesko część trasy, którą pokonaliśmy pieszo i było naprawdę pod górkę. No to popatrzcie: widok  na zamek
a to uliczki do jeżdżenia
Zaliczyliśmy więc całkiem solidny spacerek pod górę do fortecy, a wracając pooglądaliśmy trochę stare miasto. W 2011 roku Lorcę nawiedziło solidne trzęsienie ziemi. Do dziś widać w mieście zarówno puste parcele po zawalonych kamienicach jak i obiekty zabezpieczone metalowymi klamrami przed rozsypaniem się
a czasem można natrafić na samą fasadę, bo domu w środku już nie ma.
Widać, że trzęsienie zadziałało na niektóre domy i pewnie te ze słabszą konstrukcją zawaliły się. Dobrze, że oszczędziło XVI wieczną kolegiatę św. Patryka, która stoi w centrum starego miasta na placu de Espana. Tu zdjęcie frontu i wieży z tyłu
i środek kolegiaty, a obok ciekawa bożonarodzeniowa choinka, która swoją urodę pokazuje pewnie po zachodzie słońca.
Jutro zapraszam na relację o zamku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz