Wczoraj była bardzo dziwna pogoda i na kilka godzin zniknęło nam morze i okoliczne górki. Rano po kempingu snuły się tumany mgły. Po śniadaniu pojechaliśmy 5 km dalej na zakupy i tam świeciło słońce, a po powrocie znów znaleźliśmy się we mgle. Wiatru nie było ani odrobinki.
Słońce oczywiście gdzieś tam sobie świeciło w górze, więc pomimo kiepskiej widoczności było ciepło. Pełną widoczność odzyskaliśmy dopiero po południu. A dziś znów jest słonecznie i po mgle nie ma śladu.
Dziś jest w Hiszpanii święto flagi, więc jedziemy do miasteczka na uroczystości. Relacja będzie po południu (albo jutro).
Ooo, to zupełnie tak jak u nas. o mgle mówię. Tylko ciepło nie takie.
OdpowiedzUsuń