- wybierz pas wybrzeża z ładną plażą, najlepiej piaszczystą
- wytycz ulice równoległe do brzegu morza, obsadź ulice palmami
- postaw wielkie hotele i apartamentowce pomiędzy ulicami
- wybuduj tyle barów, restauracji, pizzerii, kafejek, butików, sklepów z pamiątkami ile się da
- nie zapomnij o milusińskich - zrób co kawałek place zabaw i ogrody
- pamiętaj też o basenach, centrach spa - nie wszyscy lubią kąpać się w morzu, kortach tenisowych...
i na koniec znajdź chętnych na te wszystkie atrakcje.
Poniżej jest link do zdjęć, których nie udało mi się zrobić:
http://www.marinador.com/en/discover-the-new-marina-dor-in-15-images
A teraz moje fotki:
Wczoraj, gdy zjechaliśmy z głównej drogi przywitała nas taka budowla pośrodku ronda
i na pewno jest dość charakterystycznym punktem stojącym na końcu miasta wakacji.
Początek miasta jest w tej samej wizji artystycznej:
a pomiędzy ulice ozdobione milionem światełek - i tylko szkoda, że jeszcze przed sezonem i nikt ich dla nas nie zaświeci.
Ulice są puste, gdzie niegdzie snują się przedsezonowi turyści i tylko widać ludzi pielęgnujących zieleń - jak widać ulice już są obsadzone kwiatami
i nawet na skwerkach można spotkać pomarańcze
Wycieczka rowerowa udała się (ok 16 km tym razem autentycznie po płaskim) i fajnie się jeździło, bo na ulicach i chodnikach nie było ani samochodów ani ludzi.
No nie wiem. Jak dla mnie takie miasto to jakiś koszmarek. Sobie wyobrażam jak to wygląda w pełni sezonu. Te tłumy, hałas ...brrr.
OdpowiedzUsuńNo, ale zapewne są ludzie którzy to lubią. Bo inaczej takich miasteczek by nie było.
I to są właśnie uroki emeryckiego kamperowania - rzadnych tłumów, pusto na plażach i drogach, małe dziewczynki ("ulubione" Marka!) nie hałasują....
OdpowiedzUsuńWszystko to przed nami :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę...