Conil jest miasteczkiem założonym przez Fenicjan jakieś 700 lat p.n.e, a w czasach Cesarstwa Rzymskiego była ważnym punktem na drodze Via Augusta z Malagi do Kadyksu. Po upadku cesarstwa miasto było splądrowane przez różnej maści barbarzyńców, a wraz z nadejściem islamu zostało włączone do Al-Andalus i chyba nie miało wielkiego znaczenia, bo nie zachowały się żadne zapiski z tego okresu. Za to w XIII wieku, po chrześcijańskiej konkwiście miasteczko zostało włączone do królestwa Kastylii i otrzymało nazwę Conil de la Frontera, gdzie przydomek "frontera"oznacza graniczny, bo miasteczko leżało na granicy ziem chrześcijańskich i arabskich. Właścicielem miasteczka został Alonso Perez de Guzman i do dziś możemy podziwiać wieżę, którą postawił w celach obronnych oczywiście.
Pochodziliśmy po wąskich uliczkach, bo rowerem to raczej się nie dało - uliczki są wąskie, strome, ale to wcale nie przeszkadza samochodom w jeżdżeniu po nich. No to kilka zdjęć:Większość starych domów ma wewnętrzne patia - na niektóre można było wejść, bo w środku były sklepiki z pamiątkami.Dużo domów ma też przejścia na sąsiednią ulicę - takie małe, wąskie korytarze, w czasach średniowiecznych na pewno bardzo przydatne w ucieczkach przed najeźdźcamiByły też takie ukwiecone zakątki i wszyscy przechodzący od razu wyciągali telefony do zdjęć.Jest kogo karmić i poić, bo miasteczko od lat 60 ubiegłego wieku zrobiło się bardzo turystyczne i w lecie populacja wzrasta czterokrotnie do 100 tysięcy. Jeszcze zdjęcie kościoła św. Cataliny i stromej uliczki, która do niego prowadzi
I na koniec trochę sztuki współczesnej przy nadmorskim deptakui radosny mural z kafli anonsujący osiedle nowych domów wakacyjnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz