Rano ruszyliśmy w dalszą podróż. Pierwotnie w planie było Rocio, ale zmieniliśmy plany i pojechaliśmy prosto do Isla Cristina. Od samego rana intensywnie padało i dopiero koło pierwszej trochę się zaczęło rozpogadzać. Zrobiliśmy po drodze większe zakupy, bo idą święta i jeśli znów będą deszcze to będzie problem z aprowizacją.
Przejeżdżaliśmy dziś przez Sewillę - na zdjęciu most Puente del Centenario, który zbudowany jest nad portem przeładunkowym na rzece Gwadalkiwir.
Od oceanu do Sewilli jest drogą rzeczną około 100 kilometrów i choć wydaje się to daleko, to odległość nie przeszkadzała ani Rzymianom, ani później Arabom i Hiszpanom, po rekonkwiście, handlować z całym basenem Morza Śródziemnego oraz z Europą północną. Po odkryciu Ameryki port w Sewilli stał się gospodarczym centrum Cesarstwa Hiszpańskiego i zmonopolizował cały transport transoceaniczny. No i pracuje do dziś!W Isla Cristina przywitało nas słońce nie widziane od 6 dni.
Udało nam się ustawić na ładnej parceli z dala od wysokich drzew - to na wypadek silnych wiatrów i trochę na górce - to na wypadek opadów deszczu. Zachód słońca był dziś bardzo ładny i mam nadzieję, że zwiastował polepszenie pogody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz