sobota, 23 marca 2024

Conil de la Frontera

Prognozy pogody w dalszym ciągu są kiepskie, ale dziś było znośnie. Zapowiedziane wiatry pojawiły się dopiero po południu i były zdecydowanie mniejsze niż wczoraj, rudego pyłu na niebie nie było, ale słońca też nie mieliśmy. Niebo jest szare i nie są to chmury tylko taka jednolita szarość. Mimo to postanowiliśmy rano ruszyć na zwiedzanie miasteczka.

Conil leży na górce, więc cały czas mieliśmy albo z górki albo pod górkę - dzięki wynalazcom za elektryczne rowery. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, że dużo Hiszpanów jest świetnymi kolarzami - naprawdę mają tu gdzie trenować. 

Plaże są bardzo szerokie i mają o dziwo ładny, żółty piasek. 

Dojechaliśmy do mostku nad Słoną Rzeką (Rio Salado) prowadzącego na piaszczyste wydmy i panorama miasteczka z tej strony wygląda tak

Ta zielona trawka to pastwisko - nie, nie dla krówek, dla byczków, było ich chyba ze 30 i dużych i całkiem małych. Byczka Fernando nie zaobserwowaliśmy!!!!
Po drugiej stronie mostu jest wielka łacha piasku i pewnie jak są solidne opady, to ten obszar jest pod wodą.
A to my na mostku.

Odwiedziliśmy też miejski targ, niestety tylko kilka stoisk było otwartych, głównie z warzywami, owocami i wszelkiej maści morskimi stworami. 

Jutro będzie dalszy ciąg relacji, bo Conil jest naprawdę urocze i zrobiłam trochę zdjęć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz