czwartek, 15 czerwca 2023

25. Joditz

To już ostatni wpis z tego wyjazdu. Postanowiliśmy wrócić do domu, lekko zmęczeni upałami i dziś pokonaliśmy połowę etapu do Polski. Jesteśmy na bardzo fajnym kempingu Auensee, nad jeziorkiem. Większość parcel na kempingu jest wynajęta na stałe, ale są też miejsca dla krótkotrwałych pobytów. Chcieliśmy sprawdzić dostępność kempingu w czasie jesiennych wyjazdów do Hiszpanii i wydaje się, że to dobra opcja. A to widok kempingu od strony jeziora.

Na jutro zostało nam 460 km do przejechania.
 

środa, 14 czerwca 2023

24. Wodny świat w Strasburgu.

 

To nasza dzisiejsza trasa po Strasburgu. Na początek odwiedziliśmy miejsce które się nazywa Petit France, potem pojechaliśmy odwiedzić Parlament Europejski (to ta czerwona kropka na planie), potem wróciliśmy na jedzonko do centrum. Jeżdżenie rowerem po Strasburgu to bułka z masłem. Wszędzie są wyznaczone ścieżki, a rowerzystów jest chyba więcej niż samochodów. Ulice jednokierunkowe często mają znak, że można rowerem pod prąd jechać. Jeśli dodamy do tego kulturę kierowców,  którym się nie spieszy i nie trąbią na ciebie, to komfort jazdy jest naprawdę wysoki.

Ale po kolei - zaczęliśmy od budowli obronnej - Barrage Vauban - która jest mostem i jazem jednocześnie i zgadnijcie kto jest jej autorem? Oczywiście Sebastian Le Vauban - zrobił plany, a zbudował go jego kumpel Jacques Tarade w XVII wieku. Główną funkcją obronną zapory była możliwość podniesienia poziomu rzeki Ill i tym samym zalania wszystkich terenów na południe od miasta. Użyto tej funkcji raz w 1870 roku w czasie wojny francusko-pruskiej. W środku budynku jest magazyn rzeźb, a na górze taras widokowy. W magazynie wypatrzyłam rzeźbę człowieka na koniu, taką samą jakie zdobią katedrę - jest ich na katedrze kilkanaście, a na drugim zdjęciu widać, że każda rzeźba składa się z 3 części i pewnie były produkowane hurtowo. Ciekawe jest jak były "sklejane" po ustawieniu na wysokości, bo w tamtych czasach super glue przecież nie mieli.

A tu zdjęcie z tarasu widokowego
Jak chcecie więcej zdjęć to można sobie w googlach oglądnąć, a warto, bo niektóre ładne, a moje takie sobie, szczególnie te robione pod słońce.
Ładna jest też cała dzielnica Petit France, głównie składająca się z historycznych domów i restauracji, barów, gospód i innych przybytków, gdzie można coś zjeść i wypić. I o dziwo, w większości z nich stoliki są zajęte. 

Droga do parlamentu zajęła nam chwilkę, a do środka nie można było wejść, bo akurat mieli przerwę i dwie godziny trzeba było czekać. Parlament wygląda tak - oczywiście to jego część, ta okrągłą.
Wypatrzyliśmy też naszą flagę - jeszcze jest i niech tak zostanie po najbliższych wyborach.
Flagi Unii i flaga Włoch opuszczone do połowy, pewnie ze względu na pogrzeb Berlusconiego, ale zobaczcie jest też flaga Ukrainy - to dobry znak, czekamy tylko na koniec wojny.
Po tych atrakcjach wróciliśmy do centrum na lunch
i w jednej z zacienionych knajpek zjedliśmy świetną tarte flambee, Zenek popijając rieslingiem, a ja wodą. 

Jutro zaczynamy już powrót do domu - ilość etapów będzie zależna od możliwości zainstalowania się na kempingach, bo tu już lato i coraz więcej turystów rusza w trasę, no i weekend przed nami. Jakby co, to zrobimy duży skok prosto do domu.


wtorek, 13 czerwca 2023

23. Strasburg

Dziś była mieszana wycieczka - rowerowo-chodzona, a nawet pociągowa, bo zafundowaliśmy sobie wycieczkę małym turystycznym pociągiem po części Strasburga.

Celem była Katedra Najświętszej Marii Panny i pooglądaliśmy sobie katedrę z zewnątrz, bo do środka była kolejka i nie zdążylibyśmy przed zamknięciem. Katedra mieści się na jednym zdjęciu tylko jeśli zrobimy zdjęcia metalowego modelu.
Widać na nim dokładnie brak drugiej wieży, która nigdy nie została zbudowana. Budowa katedry rozpoczęła się 1176 roku, a ukończono ją w 1439. Pierwotnie miała być w stylu romańskim, ale zwyciężyła koncepcja gotycka i widać w budowli wpływy zarówno wpływy kultury niemieckiej jak i francuskiej. Ta zbudowana wieża przez długi czas była najwyższą budowlą świata. 
Największe wrażenie jednak robi główna fasada.
Podziwialiśmy kunszt średniowiecznych rzeźbiarzy.
Turystyczny pociąg przewiózł nas po sporym kawałku Nowego Miasta - część Strasburga zbudowaną po 1871 roku po aneksji Alzacji do Niemiec. Pałac Uniwersytecki, Teatr Narodowy, Biblioteka, Pałac Namiestnikowski, Pałac Sprawiedliwości są wielkie i naprawdę robią wrażenie.
Zdjęć zbyt dużo nie ma, bo trudno było złapać dobre ujęcia, ale lekcja historii była doskonała i to w języku polskim. Lektor opowiadał o każdym mijanym budynku i równocześnie o historii miasta.

Potem poszliśmy poznawać kulturę kulinarną Alzacji : po lewej golonka zapiekana z kapustą, a po prawej choucroute czyli kiełbaski i mięso z kapustą i ziemniakami.
Jutro jedziemy na dalsze zwiedzanie.

poniedziałek, 12 czerwca 2023

22. Wreszcie - Strasbourg

Miał być na początku naszej alzackiej wyprawy, a jest na końcu. Tydzień temu zrobiłam rezerwację i oto jesteśmy. W Obernai kupiliśmy sobie taką tacę na ciasteczka

i udało nam się odwiedzić wszystkie te miejsca, a nawet więcej. Jutro jedziemy na zwiedzanie Strasbourga, to będzie nowa relacja.
 

niedziela, 11 czerwca 2023

21. Molsheim dzień drugi.

Dziś się poddaliśmy - upał nas pokonał. Kolejna noc była z temperaturą powyżej 20 stopni i od rana mieliśmy pełne słońce. Dobrze, że kamping jest z mnóstwem drzew i jest gdzie się schować. Tak więc staraliśmy się zbytnio nie ruszać i jedyne aktywności to gotowanie obiadu i zmywanie. No i oczywiście jedzenie, bo przecież trzeba mieć siły na znoszenie upału. Zenek siedzi i mówi, że trzeba było jechać do Norwegii, ale tam by pewnie narzekał, że zimno i że znów musi chodzić w polarze. W domu czeka na nas klimatyzacja to po powrocie się schłodzimy.

Poniżej zdjęcie z poprzedniego miasteczka - wizytówka sklepu z zabawkami dla dzieci.


sobota, 10 czerwca 2023

20. Molsheim

Do kempingu w Molsheim mieliśmy aż 50 km do przejechania i choć wcale się nie śpieszyliśmy, to i tak byliśmy za szybko. Nauczona doświadczeniem z brakiem miejsc na kempingach, przytomnie kilka dni temu zrobiłam rezerwację - i dobrze, bo Niemcy mają długi weekend związany z Bożym Ciałem, a i Francuzów jest tu całkiem sporo. Przyjechaliśmy tuż po jedenastej, a pani w recepcji poinformowała nas, że możemy na kemping wjechać dopiero po drugiej i wysłała nas na zwiedzanie miasteczka. No to poszliśmy i przez półtorej godziny udało nam się oglądnąć prawie wszystkie atrakcje i jeszcze wypić kawę i zjeść dobre ciastko. Miasteczko jest chyba najmniej średniowieczne ze wszystkich, które do tej pory oglądnęliśmy, ale ma wieżę zegarową z bramą wjazdową

ma ryneczek z fontanną i karuzelą ku uciesze dzieci
kilka ładnych domów (choć niekoniecznie średniowiecznych) i kościół

No i oczywiście bociany - jest tu ich całkiem sporo, po wyjściu z kempingu zobaczyłam 3 gniazda, a jak wracaliśmy z miasta, to trafiliśmy na bociani zakątek - część ptaków była zamknięta w wolierze, pewnie to coś w rodzaju szpitalika dla zranionych boćków.
Potem zrobiliśmy sobie dobry obiadek i kibicowaliśmy Idze Świątek w Roland Garros. Po zaciekłym meczu wygrała z Czeszką i trzeci raz zdobyła tytuł wielkoszlemowy. Zuch dziewczyna! 

piątek, 9 czerwca 2023

19. Bergheim i motyle w Hunawihr

Dziś były aż dwie wycieczki - jedna do pobliskiego miasteczka Bergheim, a druga do ogrodu z motylami. Dobrze, że można jeździć po okolicznych winnicach, bo zawsze to bezpieczniej niż drogami asfaltowymi.

Miasteczko jest okolone murami obronnymi dość dobrze zachowanymi
Jest oczywiście wieża i charakterystyczne domy
Autokarów z turystami nie widzieliśmy, ale było dużo rowerzystów, którzy przyjechali tu z okolicznych miejscowości. Jest tu dość dużo szlaków przez winnice i jadąc co chwilę nas ktoś mijał, w jedną czy drugą stronę. Samo miasteczko jest dosyć stare, już za czasów rzymskich było wspominane w historycznych annałach. Natomiast obecna zabudowa to tradycyjnie lata 1300- 1400 i późniejsze - w dobie rozkwitu przemysłu winiarskiego.

Druga wycieczka była do Motylego ogrodu w Hunawhir. Byliśmy w tym miasteczku kilka dni temu, ale ogród jakoś nie był nam po drodze, więc pojechaliśmy sobie teraz. Motyle były wspaniałe, tylko strasznie trudno było im zrobić zdjęcie, ale kilka mam:
W namiocie było mnóstwo kwiatów, ale czasem motyle trzeba dokarmiać i wtedy najlepsza jest stołówka z bananami i jabłkami.
I na koniec kilka zdjęć storczyków. Ciekawe, że motyle rzadko siadały na na storczykach wolały inne kwiaty.