Rano płacąc za 2 dniowy pobyt na kempingu
przeżyłam szok. Zapłaciliśmy 13,89 Euro!!!!! Za miejsce z nieograniczonym prądem i całkiem przyzwoitymi łazienkami, może trochę starymi, ale czystymi. Na poprzednim kempingu, który był niedawno zbudowany lub zmodernizowany płaciliśmy za dobę 10,50. Ten w Beja mógłby być bardzo ładny, bo świetne miejsce blisko starówki i sklepów zaopatrzeniowych, ale brakuje mu prawdziwego gospodarza. Municipal znaczy miejski i jak miasto nie inwestuje to i efekt mizerny. Stare miasto w Beji też głośno woła o renowację. Dużo domów jest opuszczonych i zaniedbanych, a niektóre z nich są naprawdę bardzo urokliweDominującym kolorem domów jest oczywiście biały z kolorowymi akcentamino chyba że cały dom jest w kafelkacha chodząc wąskimi uliczkami można trafić na takie charakterystyczne kołatki:albo sztukę ulicznąWczoraj w sejmie była długo wyczekiwana debata o ustawach około aborcyjnych, to od razu rzuciła mi się w oczy feministyczna manifestacja kobiet z Beji!
Potencjał w mieście jest i oprócz zamku z wieżą można też odwiedzić średniowieczny Szpital Miłosierdzia i jego kaplicę ze złoconym ołtarzem. Budynek został zbudowany w XV wieku jako schronienie dla pielgrzymów i chorych.Jest w mieście jeszcze kilka kościołów, ale były zamknięte. Zamknięte też było muzeum regionalne. No cóż, uroki zwiedzania poza sezonem.A po spacerze poszliśmy na dobrze zasłużony obiad i tym razem była wieprzowina z czarnej iberyjskiej świni z grilla. Smakowała podobnie do naszej, ale może trzeba by jeszcze raz spróbować, by znaleźć różnicę.Dziś rano ruszyliśmy dalej i już jesteśmy w Evorze. Kemping Orbitur - to takie kempingowe konsorcjum - i od razu cena za nocleg bardziej "turystyczna". Po drodze udało mi się sfotografować typowe wiejskie obrazkichoć nie rozumiem czemu ten korridowy stadion był w szczerym polu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz